Gospodarze wracają do gry - relacja z meczu Azoty Puławy - Nielba Wągrowiec

Kamil Kołsut

Azoty pokonały u siebie Nielbę Wągrowiec, choć po przerwie gospodarze przeżywali ciężkie chwile. Zaliczka z pierwszej części gry wystarczyła im jednak do odniesienia bezcennego zwycięstwa.

Wtorkowe spotkanie dla obu ekip miało olbrzymią stawkę. Puławianie kilka dni wcześniej przerwali serię trzech kolejnych porażek i utrzymali dystans dzielący ich od czwartego miejsca w tabeli, Nielba z kolei w pięciu poprzednich meczach zdobyła ledwie punkt i jej przewaga nad dziewiątą pozycją zmalała do jednego oczka.

W zespole Azotów od początku na parkiecie pojawił się Paweł Kowalik, który zimą wrócił do Puław z wypożyczenia do Piotrkowa Trybunalskiego, a miejsce między słupkami zajął bohater meczu z Chrobrym, Kiril Kolev. Macedoński golkiper także mecz wtorkowy rozpoczął wybornie, już na wstępie odebrał rywalom ochotę do gry odbijają trzy piłki z rzędu. Jego dobra gra natchnęła kolegów, wystarczyło kilka chwil, by puławianie zdołali zbudować czterobramkową przewagę.

Gospodarze grali długo, spokojnie, do pewnej piłki, a szczypiorniści z Wągrowca nie mogli znaleźć sposobu na świetnie dysponowanego Krzysztofa Łyżwę. Młody rozgrywający po raz kolejny tej wiosny udowodnił, że w ciągu pół roku spędzonego w Puławach okrzepł i pod nieobecność mającego problemy zdrowotne Piotra Masłowskiego (były gracz Piotrkowianina przez cały poprzedni tydzień był wyłączony z treningów) potrafi wziąć na swoje barki ciężar gry, stając się liderem z prawdziwego zdarzenia.

Nielbiści od początku wyglądali na przytłoczonych i o ile w defensywie radzili sobie przyzwoicie, to pod bramką przeciwnika na skuteczną grę długo nie mieli pomysłu. Gospodarze w obronie grali koncertowo (z tonu spuścili dopiero pod koniec pierwszej połowy), a gdy już gracze z Wągrowca zdołali przebić się pod bramkę, to na drodze piłki stawał fenomenalny Kolev, który przed przerwą odbił dziewięć z dziewiętnastu rzutów.

W drugą część gry puławianie weszli nerwowo, już na wstępie Grzegorz Gowin i Łyżwa powędrowali na ławkę kar, a podopieczni Dariusza Molskiego zaczęli zaskakiwać golkipera Azotów rzutami w dolne rogi. Goście w swoich działaniach konsekwentni jednak nie byli, a nerwy zaczęły puszczać trenerowi, który ostro starł się z Rafałem Przybylskim. Na nic zdała się niezła gra Dawida Przysieka oraz Bartosza Świerada, Nielba rywala dogonić nie zdołała i na cztery kolejki przed końcem fazy zasadniczej jest w trudnej sytuacji.

W Puławach nastroje odmienne - jeśli w sobotę Stal wygra z MMTS-em, zespół Kurowskiego wyprzedzi w tabeli siódemkę z Kwidzyna. Azoty po raz kolejny zaimponowały grą ofensywną (zwłaszcza Piotr Masłowski i Mateusz Kus), dobrze prezentowała się obrona i gdyby nie krótkie przestoje w tyłach, wynik byłby wyższy. Zespół Kurowskiego na dobre wraca do gry o rozstawienie w fazie play-off.

Azoty Puławy - Nielba Wągrowiec 32:28 (16:10)

Azoty: Kolev - Szyba 6, Kus 7, Łyżwa 4, Zinczuk 2, Bałwas 4, Kowalik 1, Gowin, Tylutki, Masłowski 8 (3/4)

Nielba: Konczewski, N. Witkowski - Przysiek 6, R. Przybylski, Krajewski 5, Płócienniczak 1, B. Witkowski 3, Smoliński, Gierak 4, Świerad 7, Tórz 2, Matłoka.

Kary: Azoty - 12 min. (Łyżwa, Masłowski - 2 min., Gowin, Kus - 4 min.) oraz Nielba - 4 min. (R. Przybylski, Witkowski - 2 min.)

Sędziowie: C. Figarski, D Żak (Radom)

Widzów: 700.

< Przejdź na wp.pl