Mistrz Polski jechał na teren rywala z jednobramkową zaliczką (27:26). Tymczasem w Niemczech Industria Kielce przegrała 22:23, przez co o końcowym wyniku zadecydowały rzuty karne. Te lepiej egzekwowali zawodnicy SC Magdeburg i to oni awansowali do turnieju finałowego Ligi Mistrzów.
Jednak po półfinałowym rewanżu głośno jest o sędziowskim skandalu z ostatnich sekund meczu. Arbitrzy przerwali grę podczas akcji Industrii, mimo że Artsiom Karalek już składał się do rzutu i w przypadku trafienia najprawdopodobniej padłby remis gwarantujący kielczanom awans do Final4.
Industria złożyła w tej sprawie oficjalny protest do europejskiej federacji (EHF). Jaka będzie decyzja władz organizacji? Tego jeszcze nie wiadomo. Dziennikarz portalu wKielcach.info Damian Wysoki przekazał nowe wieści w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz usłyszał przykre słowa od dawnych kolegów. "Strasznie mnie to zabolało"
"Z tego, co udało mi się ustalić w EHF jest poruszenie. Nie wiedzą, jak podejść do sprawy, bo błąd sędziów był ewidentny. Sprawa jest omawiana już od wczoraj. Tym razem nie przejdzie napisanie, że "decyzje arbitrów są bezdyskusyjne". Komunikat jeszcze dzisiaj" - napisał w serwisie X dziennikarz wKielcach.info, Damian Wysocki.
EHF 24 godziny na to, by odnieść się do protestu. Jednak zdaniem legendarnego szczypiornisty Karola Bieleckiego trudno oczekiwać, by miało dojść do jakiejkolwiek zmiany na korzyść kieleckiego klubu.
- Nie znam sytuacji, żeby po proteście federacja cokolwiek zrobiła. Niestety błędy zawodników, jak i sędziów, to część sportowego spektaklu. Mam tylko nadzieję, że ci drudzy robią je nieświadomie - podkreślił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Złe informacje po skandalu w Niemczech. Bielecki wyjaśnia
Piękne zachowanie Niemców. Nie zapomnieli o Polaku