Paweł Niewrzawa: Popełnialiśmy proste błędy, które Czuwaj wykorzystywał

Piotr Werda

Po udanej akcji Pawła Niewrzawy pod koniec sobotniego spotkania barażowego wągrowiecka Nielba była o krok od pozostania w Superlidze. Szczypiorniści Czuwaj Przemyśl zdobyli jednak przed końcem bramkę, która dała im awans do ekstraklasy.

Pierwszy fragment drugiego meczu barażowego nie układał się po myśli wągrowczan, którzy po wpadce w Przemyślu zamierzali szybko uzyskać przewagę bramkową. Wągrowieccy piłkarze ręczni byli nieskuteczni w ataku. W efekcie, do przerwy było zaledwie 19:18.

Po zmianie stron gra znów się wyrównała. Wągrowczanie starali się budować swoją przewagę, harcerze natomiast grali rozważnie i wykorzystywali proste błędy i potknięcia nielbistów. W końcówce meczu emocje sięgnęły zenitu. W 58. minucie na tablicy wyników było 38:33 dla nielbistów. Taki wynik dawał Czuwajowi awans do ekstraklasy. W dalszym czasie bardzo ważne trafienia zaliczyli Bartosz Witkowski oraz Paweł Niewrzawa. Po bramce tego ostatniego Superliga zbliżyła się do Nielby Wągrowiec (40:33), bowiem 7-bramkowa wygrana dawała MKS-owi w dwumeczu zwycięstwo.

Witkowski upomniany jednak został po chwili karą 2-minutową, a następnie czerwoną kartkę za nieprzepisowe zachowanie ujrzał Michał Tórz. Nielba broniła się więc dysponując tylko czterema zawodnikami z pola. Swoją przewagę na boisku wykorzystali pierwszoligowcy zdobywając niezwykle cenną bramkę. Nielbistom pozostało do końcowej syreny pół minuty. Żółto-czarni nie zdołali jednak umieścić piłki w siatce bramki rywala (40:34). Równo z końcowym gwizdkiem niesamowity szał radości opanował szczypiornistów Czuwaj Przemyśl. Ogromny żal i przygnębienie zapanowało w obozie Nielby. Na trybunach zapadła grobowa cisza i smutek.

Zdaniem Pawła Niewrzawy trudno powiedzieć, co było główną przyczyną porażki Nielby Wągrowiec. - Z pewnością naszą słabszą stroną była obrona. Straciliśmy w dwumeczu 67 bramek. Wydaje mi się, że to co najmniej o 10 za dużo. Popełnialiśmy proste błędy, które Czuwaj wykorzystywał skrupulatnie bezpośrednimi kontraatakami. Po nieudanym meczu w Przemyślu zdawaliśmy sobie sprawę, że 6 bramek nie będzie nam tak łatwo odrobić. Jednak w głębi serca każdy wierzył, że po rewanżu u siebie, to my będziemy cieszyć się z pozostania w elicie - tłumaczył po meczu rozgrywający.

Według Niewrzawy zespół z Przemyśla zagrał w sobotę na przysłowiowym luzie. - W końcówce mieliśmy szanse rzucić bramkę na wagę utrzymania, lecz niestety nasza akcja zakończyła się fiaskiem. W szatni potem panowała cisza. Trudno było uwierzyć w to, co się stało. Ja osobiście dopiero w niedzielę rano uwierzyłem. Szukam innego klubu, chociaż jeszcze oficjalnie nie wiem, co pokaże przyszłość. Jeśli odejdę, to na pewno będę z wielkim sentymentem wspominał ten rok. Dziękuję wszystkim, którzy pomagali nam i wierzyli do końca - wyznał nielbista.

< Przejdź na wp.pl