Piotr Masłowski: Z Chrobrym będzie zdecydowanie lepiej
- Nie byliśmy w tym meczu dla Wisły żadnym przeciwnikiem - nie kryje po porażce w półfinale mistrzostw Polski rozgrywający Azotów Puławy, Piotr Masłowski.
Podopieczni Marcina Kurowskiego w starciu z Nafciarzami spisali się słabiutko, ulegając wicemistrzom Polski różnicą szesnastu trafień. W grze Azotów nie funkcjonowało nic: piłki odbite przez bramkarzy policzyć można było na palcach jednej ręki, w obronę puławian rywale wchodzili jak w masło, a atak nie był w stanie znaleźć recepty na sforsowanie płockiej formacji defensywnej. - Z Chrobrym będzie zdecydowanie lepiej - zapewnia Masłowski w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Dlaczego czwarty zespół ligowej tabeli nie był w stanie ani przez moment nawiązać wyrównanej walki z ekipą wicemistrzów Polski? - Ciężko powiedzieć. Praktycznie nie byliśmy w tym meczu dla Wisły żadnym przeciwnikiem. Próbowaliśmy różnych ustawień, ale kompletnie nic nam nie wychodziło. Przytrafiały nam się głupie przestoje w ataku, a rywale wykorzystywali kontry, dzięki czemu spotkanie ułożyło im się tak, jak chcieli - relacjonuje nasz rozmówca.
Przy wyliczaniu elementów, które w starciu z Nafciarzami zawiodły, na pierwszy plan wysuwa się gra defensywna. - Stracenie czterdziestu jeden bramek w sześćdziesiąt minut nie świadczy dobrze o naszej postawie w obronie. Nie możemy tracić tylu goli, nawet w meczu z takim przeciwnikiem, jak płocczanie - nie ma wątpliwości Masłowski.