Challenge Cup: Lwów zdobyty. Pogoń w wielkim finale! - relacja z meczu Galiczanka Lwów - SPR Pogoń Baltica Szczecin

Galiczanka Lwów nie sprawiła zbyt wielkich problemów szczecińskiej Pogoni Baltica. Już przed przerwą było widać, że ekipa Struzika jest lepiej dysponowana. Debiutant zagra zatem w wielkim finale CC.

Przed meczem we Lwowie, który ostatecznie miał zdecydować o sukcesie bądź porażce w obozie ekipy z Grodu Gryfa panowała dobra atmosfera. - Zwycięstwo jedną bramką powoduje, że wynik dwumeczu pozostaje otwarty. W końcówce meczu w Szczecinie zabrakło nam trochę sił. Kilkudniowy odpoczynek dobrze na nas wpłynął. Nie jest wcale powiedziane, że pojedziemy tam i przegramy - oceniała Sołomija Sziwierska, czyli ta, o której najwięcej rozprawiały gospodynie.
[ad=rectangle]
Jako pierwsze wynik meczu otworzyły miejscowe. Pogoń Baltica dość szybko doprowadziła do wyrównania i niewiele trzeba było czekać, aby granatowo-bordowe osiągnęły kilkubramkową przewagę (1:4 po 6. minutach meczu). Ukrainki ratował fakt, że dość często mogły wykonywać rzuty karne. W tym elemencie bezbłędna była Iryna Stelmakh. Właśnie za sprawą lewej rozgrywającej po kwadransie gry na tablicy świetlnej widniał remis 6:6.

Trudno nie było nie odnieść wrażenia, że poprawa skuteczności oraz wyeliminowanie błędów własnych, głównie w obronie, mogły przynieść znaczną poprawę sytuacji szczecinianek. To one były lepiej przygotowane zarówno fizycznie jak i pod względem technicznym. Pokazał to następny fragment meczu, kiedy to Polki przyspieszyły grę i zagrały niezwykle skutecznie. Efekt? Na 9 minut przed końcem pierwszej połowy ekipa Adriana Struzika prowadziła już 12:9. Dużo dobrego wnosiła postawa Sołomii Sziwierskiej. Momentami wyraźnie bezradny był Vasyl Kozar. "Nerwówka" i błędy w końcówce sprawiły, że do przerwy Pogoń prowadziła jedynie 14:13.

Szywerska i spółka pojechały do Lwowa po awans do finału Challenge Cup
Szywerska i spółka pojechały do Lwowa po awans do finału Challenge Cup

Po zmianie stron do remisu doprowadziła obrotowa Viktoriya Sidletska. W pierwszym momencie wydawało się, że faulowana była broniąca Monika Głowińska, ale sędziny z Serbii uznały bramkę. Już po 6 minutach od wznowienia dla Pogoni trafiła Katarzyna Sabała. Prowadzenie 17:14 mogło dawać względny spokój. Owszem, Ukrainki starały się podwyższać defensywę, ale z tego garściami brała Stachowska. Na niej właśnie karę otrzymała środkowa rozgrywająca Tamara Smbatian mocno utrudniając zadanie swojemu zespołowi (15:19).

W 47. minucie Galiczanka zdołała odrobić część strat przy wymiernej pomocy sędzin. Faulowana przy rzucie była skrzydłowa Daria Zawistowska. Jednak zdaniem Serbek nie nadawało się to na przerwanie akcji gwizdkiem. Szczecinianki szybko opanowały sytuację na parkiecie w hali Budivelnik i za sprawą rzutu Małgorzaty Stasiak wyszły na 22:18. Szczęście było coraz bliżej. Kiedy karę w 55. minucie otrzymała Stelmakh, już tylko jakiś zły omen mógł sprawić, by ekipa z portowego miasta nie zameldowała się w wielkim finale Challenge Cup. Nic zmienić nie mógł czas na żądanie dla Kozara. Ostatecznie szczecinianki wygrały 25:21. Rywalem Polek będzie francuski Union Mios Biganos-Begles.

Pierwszy mecz finałowy zostanie rozegrany 2 lub 3 maja, rewanż odbędzie się tydzień później.

Galiczanka Lwów - SPR Pogoń Baltica Szczecin 21:25 (13:14)

Galiczanka: Hilyazetdinova, Gladun - Savchyn, Kosmina 1, Baranovych, Bila, Parandii 1, Konovalova 2, Dorozhivska 2, Smolinh 2, Sabova 1, Stelmakh 8, Sidletska 1, Smbatian, Kosyk, Turkalo 3.
Karne: 8/8
Kary: 6 min.

Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko, Sabała 5, Stachowska 6, Cebula 2, Noga 1, Głowińska, Królikowska, Stasiak 7, Zimny, Koprowska, Zawistowska 2, Kochaniak 1.
Karne: 1/2
Kary: 6 min.

Kary: Galiczanka - 6 min. (Stelmakh - 2 min., Smbatian - 4 min.); Pogoń Baltica - 6 min. (Królikowska, Zimny, Zawistowska - 2 min.).

Sędziowie: Vanja Antic, Jelena Jakovljevic (Serbia).
Delegat EHF: Isgandar Asganov (Azerbejdżan).
Widzów: 750.

Źródło artykułu: