Handballowa zabrzańsko-puławska wojna transferowa. Najlepsi zawodnicy odejdą do największego rywala?
W sobotni wieczór Azoty Puławy zmierzą się z Górnikiem Zabrze. Obok rywalizacji sportowej działacze obu klubów na rynku transferowym... podkupują najlepszych graczy największego rywala.
Górnik Zabrze po sezonie straci swoich kilku kluczowych dotychczas zawodników. W trójkolorowym trykocie nie zagrają już m.in. Michał Kubisztal, który aktualnie przechodzi rehabilitację po operacji kręgosłupa, a także Patryk Kuchczyński i Robert Orzechowski. Wszystkich tych graczy - obok kończącej się przygody w śląskim klubie - łączy fakt, iż otrzymali oferty kontraktów z drużyny największego rywala zabrzan - Azotów Puławy.
Włodarze puławskiego klubu byli znacznie szybsi i bardziej zdeterminowani od prezesa Bogdana Kmiecika i uprzedzili go w rozmowach z Kubisztalem, którego transfer na Lubelszczyznę jest pewny. Kuchczyński waha się pomiędzy przeprowadzką do Puław lub Głogowa, a Orzechowski z Zabrza odejdzie jeżeli z Azotami porozumie się w sprawie warunków kontraktu.
Wydawało się, że kroki podjęte przez prezesa puławskiego klubu Jerzego Witaszka mogą znacznie osłabić Górnika przed nowym sezonem i pozwolą drużynie Ryszarda Skutnika na dłużej zyskać przewagę nad drużyną największego rywala.
Co godne uwagi, Czecha kusi także białoruski Mieszkov Brześć, ale 30-latek chciałby zostać w Polsce i najpewniej trafi właśnie do górniczego klubu.
Transfer kluczowych dziś szczypiornistów klubu z Lubelszczyzny do Zabrza byłby wielkim ciosem dla działaczy Azotów i trudno byłoby wskazać kto na takich ruchach transferowych wyszedłby lepiej.
Podobne rozterki będą dotyczyć z pewnością Kuchczyńskiego oraz Orzechowskiego. Wspomniany wcześniej Kubisztal może bowiem oglądać mecz jedynie z perspektywy trybun.