Adam Skrabania: Sport lubi niespodzianki

Kamil Kołsut

Azoty Puławy w półfinale mistrzostw Polski stawią czoła Orlen Wiśle Płock. - Mam nadzieję, że rywalizacja nie skończy się w trzech meczach - mówi skrzydłowy, Adam Skrabania.

Podopieczni Ryszarda Skutnika wiosną są w znakomitej formie. Przed turniejem Final Four Pucharu Polski puławianie mieli na swoim koncie trzynaście zwycięstw w piętnastu meczach. Rywalizacja w stolicy bilans ten popsuła, Azoty na Torwarze uległy bowiem Orlen Wiśle i Górnikowi Zabrze.

Mecz z Nafciarzami, mimo niepowodzenia, dał puławianom nadzieję na równą walkę w półfinale mistrzostw kraju. Azoty na tle zespołu Manolo Cadenasa pokazały się z dobrej strony, rzucając płocczanom aż trzydzieści siedem goli.

- Mam nadzieję, że rywalizacja nie skończy się w trzech meczach - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Adam Skrabania. - Będziemy walczyć. Na neutralnym terenie pokazaliśmy, że potrafimy postawić się płocczanom. Kto wie, może u siebie zdołamy urwać im jakieś spotkanie - zastanawia się doświadczony zawodnik.

Walkę o finał zespół z Lubelszczyzny rozpocznie w środę na wyjeździe. Do Puław rywalizacja przeniesie się w niedzielę. - Sport lubi niespodzianki - podkreśla skrzydłowy Azotów. - Spróbujemy się o taką pokusić.

< Przejdź na wp.pl