Materiały prasowe / Sascha Klahn / EHF

Mattias Andersson: Wynik nas boli

Aneta Szypnicka-Staniec

Gracze SG Flensburga-Handewitt zostali wyeliminowani z Ligi Mistrzów przez polski Vive Tauron Kielce. Niemcy nie kryli rozgoryczenia i niezadowolenia.

Oba ćwierćfinałowe spotkania były niezwykle wyrównane - w pierwszym meczu padł remis po 28, a w drugim walka toczyła się do ostatniej sekundy i ostatecznie kielczanie wygrali różnicą jednej bramki 29:28. Ta minimalna przewaga dała im upragnioną przepustkę do Final Four Ligi Mistrzów. Gdy żółto-biało-niebiescy szaleli na parkiecie z radości, gracze z Flensburga starali wyładować swoje niezadowolenie na sędziach. Ich protesty na niewiele się jednak zdały, a Wikingowie ostatecznie musieli przełknąć gorycz porażki. 

- Przez całe sześćdziesiąt minut spotkania byliśmy prawdziwym zespołem. W trudnych chwilach stanowiliśmy drużynę. Graliśmy jednak przeciwko bardzo silnej ekipie. Jesteśmy rozczarowani, ale jak najszybciej musimy o tym meczu zapomnieć, chociaż wynik niezwykle nas boli - powiedział po spotkaniu Mattias Andersson.

Bramkarz był jednym z najjaśniejszych, o ile nie najjaśniejszym punktem swojego zespołu. Bronił rzuty kielczan z niesamowitą skutecznością, a szczególnie dobrze radził sobie w sytuacjach sam na sam (wyjął też trzy rzuty karne). 

- To były dwa wspaniałe mecze. Życzę kielczanom powodzenia w Kolonii - powiedział zawodnik. Flensburczycy już w sobotę rozpoczną zmagania w Pucharze Niemiec, dlatego po meczu w Hali Legionów podkreślali, że muszą jak najszybciej zakopać wspomnienia o porażce i skupić się na kolejnym celu.

ZOBACZ WIDEO Zygfryd Kuchta: oczekujemy medalu piłkarzy ręcznych w Rio  

< Przejdź na wp.pl