WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Romana Roszak

Nieudany wyjazd koszalinianek. Romana Roszak: Zrobiłyśmy z gdańskiej bramkarki mistrzynię świata

Michał Gałęzewski

Przy pięciobramkowym prowadzeniu Energa AZS Koszalin nagle zatraciła skuteczność podczas meczu PGNiG Superligi Kobiet w Gdańsku. AZS Łączpol AWFiS okazał się bezwzględny i wygrał 28:21.

Szczypiornistki Energi AZS-u Koszalin bardzo dobrze weszły w mecz w Gdańsku. Później jednak wyglądało to na boisku dużo gorzej. - Spuściłyśmy z tonu. Byłyśmy za mało skoncentrowane i nieskuteczne. Zrobiłyśmy z gdańskiej bramkarki mistrzynię świata - powiedziała Romana Roszak.

Po przerwie zawodniczki z województwa zachodniopomorskiego wyglądały na boisku momentami tak, jakby były zrezygnowane po kolejnych nieudanych próbach. - Każda w głowie miała to, że wygrałyśmy i będzie już łatwo. Gdańszczanki pokazały jednak, że są lepsze. Będziemy musiały walczyć dalej - zapowiedziała zawodniczka.

W tym sezonie Energa AZS potrafi wygrywać z teoretycznie łatwiejszymi zespołami, ale nie utrzymuje formy. - Gramy falami. Brak nam skuteczności i koncentracji. Czasami gramy jak dzieci z podstawówki - porównała Roszak.

Spotkaniu towarzyszyła gorąca atmosfera. - To był dla nas mecz o cztery punkty i nie dziwię się, że gdańscy kibice przyszli oglądać ten mecz. Nie był on jednak tak fajny dla nas. Ciągle walczymy o pierwszą szóstkę. To nasze założenia. Spokojnie, do końca sezonu pozostało jeszcze trochę meczów i mam nadzieję, że będziemy zdobywać potrzebne nam punkty - podsumowała Romana Roszak.

ZOBACZ WIDEO: Tego rekordu Polski nie pobito już od 36 lat. "Strasznie mnie to kręci"
 

< Przejdź na wp.pl