Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Bartłomiej Jaszka, trener MKS Zagłębia Lubin

Bartłomiej Jaszka: W Kielcach czeka nas ciężkie granie

Małgorzata Boluk

Nie mają odpoczynku szczypiorniści MKS Zagłębia Lubin. Zaledwie dwa dni po meczu z beniaminkiem z Kalisza ekipa z Dolnego Śląska rozegra następne spotkanie. Zespół Bartłomieja Jaszki i Jarosława Hipnera zmierzy się na wyjeździe z PGE Vive Kielce.

Drużyna MKS Zagłębia Lubin ma za sobą bardzo udany początek sezonu 2017/2018. Przebudowany zespół Miedziowych na inaugurację zwyciężył w Legionowie, a w drugiej kolejce poszedł za ciosem i pokonał przed własną publicznością MKS Kalisz.

- Początek meczu był bardzo agresywny. Rywal miał duże problemy ze zdobyciem bramki i przedostaniem się przez naszą ruchomą defensywę. To powodowało, że mogliśmy wyprowadzić szybki kontratak czy wykorzystać to, że przeciwnik nie zdążył się zmienić lub ustawić w obronie - powiedział po meczu Bartłomiej Jaszka.

- Po kwadransie gry nastąpiło w naszych szeregach lekkie rozluźnienie. Niepotrzebnie wybiegaliśmy do przeciwnika na dziewiąty czy dziesiąty metr. Rywal nas dogonił, ale w drugiej połowie potrafiliśmy zbudować przewagę na nowo i utrzymać ją już do końca meczu - dodał grający trener dolnośląskiej ekipy.

W następnej kolejce lubinianie zmierzą się z rywalem z najwyższej półki, PGE Vive Kielce. - Każdy wie, jaki to jest przeciwnik i że czeka nas bardzo ciężkie granie. Na pewno będziemy starać się grać długo oraz konsekwentnie. Będę próbował przekonywać zawodników, żeby zespół nie kończył zbyt wcześnie akcji, ponieważ kara może być bardzo bolesna - zakończył szkoleniowiec Zagłębia.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: mur między słupkami. To był popis golkiperów 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl