PGNiG Superliga: Orlen Wisła lepsza od Azotów po dreszczowcu w hicie kolejki. Mecz bramkarzy w Puławach

WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Adam Morawski, bramkarz Orlenu Wisły Płock
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Adam Morawski, bramkarz Orlenu Wisły Płock

Azoty Puławy przegrały po serii rzutów karnych z Orlen Wisłą Płock 24:24, k. 2:4 w hicie 5. kolejki PGNiG Superligi. Tym samym puławianie stracili fotel lidera grupy pomarańczowej rozgrywek.

Co prawda prowadzenie w meczu objęli gospodarze, ale już za chwilę lekką przewagę zyskali płocczanie. Wyróżniającym się graczem był gości Marcin Wichary. Zwłaszcza Nikola Prce dotkliwie odczuwał dobrą formę golkipera Orlen Wisły. Na szczęście dla Azotów Wadim Bogdanow też nie zasypiał gruszek w popiele. Jego obrona dwóch kolejnych rzutów Nafciarzy w jednej akcji wzbudziła aplauz puławskich kibiców.

Po 12. minutach puławianie dogonili rywala (4:4), a po kwadransie i ładnym wejściu Marko Panicia wrócili na prowadzenie. Bośniak zresztą od początku "trzymał" atak swojego zespołu, skutecznie strasząc rywali rzutami z dystansu.

Dzięki twardej defensywie z obu stron i wybornej formie bramkarzy padało niewiele bramek. Kiedy w końcu Azoty miały szansę po raz pierwszy odskoczyć na 2 trafienia, Wichura zatrzymał w kontrze Patryka Kuchczyńskiego. Za chwilę puławianie mieli kolejną szansę, ale Wojciech Gumiński nie wykorzystał karnego. Trzeciej okazji los im już nie dał. Ewidentnie skrzydłowym puławian tego dnia nie szło.

W ostatnich minutach pierwszej połowy tempo gry i częstotliwość zdobywania bramek, nieco wzrosły. A że podopieczni Daniela Waszkiewicza kilka razy nie zrozumieli się w ataku, to do przerwy "magiczne" dwie bramki przewagi miała Orlen Wisła. W pierwszych 30. minutach Panić rzucił ponad połowę bramek dla gospodarzy (6/10). U gości prym wiedli bezbłędny Sime Ivić i waleczny Michał Daszek. Obaj trafili po 4 razy.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Artyści, nie piłkarze. Wybrzeże Gdańsk dało show

Pierwsze minuty drugiej połowy to pojedynek Panić - Orlen Wisła. Jego koledzy z drużyny zbyt często zawodzili w ofensywie. Na szczęście dla nich Bogdanow ponownie uaktywnił się w bramce - m.in. obroniony karny, przez co strata Azotów wciąż była minimalna. Rosjanin zdobył też bramkę rzutem przez całe boisko do pustej bramki Nafciarzy.

Po kilku minutach w ataku przebudzili się w końcu pozostali puławianie. Kwadrans przed końcem meczu Adam Skrabania wyrównał, kończąc szybką kontrę (20:20). Kibice w puławskiej hali oszaleli z radości. Gospodarze łapali wiatr w żagle. Wiślacy mieli za to za mało opcji w ataku. Sam Ivić to było trochę za mało. W Azotach przebudził się w końcu Prce, który pierwsza bramkę rzucił po trzech kwadransach spotkania.

Na tablicy wyników w tym czasie najczęściej widniał wynik remisowy. 240 sekund przed końcem puławianie mogli prowadzić dwoma bramkami, ale Bartosz Kowalczyk z kontry trafił w słupek. Orlen Wisła nie odpuściła i znów dopadła puławian. Prce miał okazję zostać bohaterem meczu, ale w ostatniej sekundzie przy remisie trafił w słupek. Bogdanow przy swojej ostatniej interwencji doznał kontuzji uda i utykając schodził z parkietu.

W serii karnych rzuty Witalija Titowa i Panicia obronił Adam Morawski. Daniel Dupjacanec zatrzymał tylko próbę Daszka i Nafciarze odtańczyli na parkiecie taniec radości.

KS Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 24:24, k. 2:4 (10:12)

Azoty: Bogdanow 1, Dupjacanec - Kuchczyński 1, Gumiński 2 (1/2), Łyżwa, Prce 3, Skrabania 1, Panić 11 (1/2), Kowalczyk 2, Podsiadło 1, Grzelak, Titow, Orzechowski, Jurecki 2, Kasprzak

Karne: 2/4
Kary: 10 min. (Łyżwa, Grzelak, Jurecki, Kowalczyk i Kasprzak - po 2 min.)

Orlen Wisła: Wichary, Morawski - Daszek 4 (2/3), Krajewski, Mihić 4 (3/3), M. Gębala 2, T. Gębala 2, Ivić 9 (2/3), Żabić 1, De Toledo, Duarte 1, Obradović 1

Karne: 7/9
Kary: 8 min. (Obradović - 4 min., Duarte i Ivić - po 2 min.)

Sędziowały: Joanna Brehmer (Mikołów) oraz Agnieszka Skowronek (Ruda Śląska)
Delegat: Mirosław Baum (Warszawa)
Widzów: 820

Źródło artykułu: