Materiały prasowe / KS AZOTY PUŁAWY / Na zdjęciu: Piotr Masłowski

Udany powrót do gry Piotra Masłowskiego. To co najgorsze już za nim?

Daniel Kordulski

Rozgrywający Azotów Puławy Piotr Masłowski sobotnim spotkaniem ze Spójnią Gdynia zadebiutował na parkietach PGNiG Superligi sezonu 2017/2018. Jego drużyna wygrała 40:25, a on sam zdobył cztery bramki. - To był mecz na przełamanie - mówi.

Ostatnie problemy ze zdrowiem Masłowskiego to część nieco złożonej historii, która przystopowała na jakiś czas jego karierę. Zaczęło się we wrześniu ubiegłego roku, u progu sezonu 2016/2017. Pechowym meczem był okazał się wyjazd do Chrobrego Głogów. - Zostałem wtedy kopnięty w rękę przez rywala, nie miałem na to żadnego wpływu. Doznałem złamania kości śródręcza - przypomniał.

Po dwumiesięcznej przerwie w treningach i powrocie do gry plajmejker Azotów nie mógł do końca sezonu odnaleźć dobrej formy, sprzed kontuzji. Z nadzieją czekał więc na start tegorocznej odsłony PGNiG Superligi. Niestety nie dane mu było rozpocząć jej na parkiecie. - Na ostatnim treningu przed inauguracyjnym meczem ze Stalą Mielec, kolega z drużyny spadł mi na nogę. Pojawił się duży problem, ale tak to jest, że kontuzje w sporcie się zdarzają.

Miesiąc temu pojawił się tylko na ławce rezerwowych. W sobotę ze Spójnią Gdynia zagrał po raz pierwszy. Ból już mu nie doskwiera. - Jest bardzo dobrze, nic niepokojącego się nie dzieje. Trenuję z zespołem na pełnych obrotach od trzech tygodni - powiedział Masłowski. - Cieszę się, że mogłem wrócić i zagrać w Superlidze. Kilka moich rzutów wpadło do bramki, ale bardziej cieszy to, jak czułem
się na boisku po tak długiej przerwie - dodał.

W akcjach byłego reprezentanta Polski szybko pojawił się dawny błysk, którym zachwycał kibiców. W sobotę zaliczył między innymi celny rzut, oddany w ekwilibrystyczny sposób, będąc odwróconym tyłem do bramki. - Każda udana akcja, czy celne trafienie będzie wzmacniało moją pewność siebie. Mecz ze Spójnią był takim przełamaniem, żebym uwierzył w siebie i nie myślał o tym co było złe. Miejmy nadzieję, że to najgorsze już za mną.

ZOBACZ WIDEO Rafał Wolski: Liczę na kolejne powołania
 

< Przejdź na wp.pl