Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus / Na zdjęciu: Roman Sidorowicz

Piłka ręczna. Mistrzostwa Europy 2020. Roman Sidorowicz. Po drugiej stronie barykady

Marcin Górczyński

Roman Sidorowicz kilka razy zagrał w polskiej reprezentacji juniorów. Kontakt z kadrą urwał się w 2012 roku. Teraz jest jednym z liderów Szwajcarów, którzy zmierzą się z Biało-Czerwonymi podczas ME 2020.

- Urodziłem się w Szwajcarii. Tutaj skończyłem sportową szkołę i w tym roku zrobiłem dyplom komornika. Obecnie pracuje 40 proc. jako komornik i 60 proc. jako zawodnik. Tata jest z Krakowa, a mama - Holenderką, która od dzieciństwa mieszkała w Szwajcarii. Rodzice poznali się w Szwajcarii na turnieju siatkówki, w którym tata brał udział z niemiecką drużyną - tłumaczył kiedyś Roman Sidorowicz w rozmowie z WP SportoweFakty. 

ZOBACZ: Serbowie na kolanach

W 2010 roku odezwał się do niego polski związek. W młodzieżówce Jarosława Cieślikowskiego rozgrywający pojawiał się głównie w roli skrzydłowego, potem dostał powołanie na akademickie MŚ (nie wystąpił w nich). Kontakt dość szybko się urwał. Sam zawodnik przyznawał, że głównym problemem była bariera językowa. Sidorowiczowi pomagał Paul Baur, bramkarz, grający na co dzień w Niemczech. O zawodnika szybko upomnieli się jednak Szwajcarzy, a sam Sidorowicz wiele się nie namyślał. 

- Po powołaniu do polskiej młodzieżówki było tutaj w związku dość duże zamieszanie, dlaczego gram dla Polski, a nie Szwajcarii. Trener pierwszej kadry seniorów Goran Perkovac poinformował mnie, że byłbym w jego drużynie, ale przez występy w polskiej reprezentacji jestem dla Szwajcarii zawieszony na dwa lata - tłumaczył.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Samochód nie pozwala Jakubowi Przygońskiemu walczyć o podium. "Cały czas jesteśmy w grze" 

Sidorowicz podjął decyzję, w 2012 roku nie pojawił się na zgrupowaniu kadry B Damiana Wleklaka. Odbył 24-miesięczną karencję i zadebiutował w szwajcarskiej kadrze. Wyrobił sobie mocną pozycję, jest jednym z liderów. Zresztą od niedawna jego nazwisko stało się szerzej znane w Europie. Już nie rzuca bramek dla Pfadi Winterthur, a mocnego niemieckiego MT Melsungen, w którym awaryjnie zastąpił kontuzjowanego Juliusa Kuehna. Spisywał się na tyle dobrze, że dostał nowy kontrakt.

Rozgrywający z polskimi korzeniami będzie straszyć rzutem z dystansu, obok Schmida może wyrządzić Biało-Czerwonym najwięcej szkód. Kto jeszcze będzie groźny? Rosły Lenny Rubin nabrał ogłady w Bundeslidze, obrotowi Lucas Meister i Alena Milosević mają pewne miejsca w Minden i Lipsku. Do tego kilku graczy Kadetten Schaffhausen z doświadczeniem w europejskich pucharach i bramkarz Nikola Portner, który pomógł Montpellier wygrać Ligę Mistrzów w sezonie 2017/18. Kadra Helwetów nie kończy się wyłącznie na Schmidzie. 

ZOBACZ: Sensacyjna porażka Duńczyków

Mecz z Polakami 12 stycznia od godz. 16.00.

Skład reprezentacji Szwajcarii:
Bramkarze: Nikola Portner (Montpellier), Aurel Bringolf (St. Gallen)
Rozgrywający: Lenny Rubin (Wetzlar), Roman Sidorowicz (Melsungen), Luka Maros (Kadetten), Andy Schmid (RNL), Lukas von Deschwanden (Chambery), Nicolas Raemy (Wacker Thun), Dimitrij Kuttel (Kadetten)
Skrzydłowi: Marvin Lier (Flensburg), Maximilian Gerbl (Kadetten), Nik Tominec (Kadetten)
Obrotowi: Alen Milosevic (SC DhfK), Lucas Meister (Minden), Samuel Rothlisberger (TVB 1898 Stuttgart), Michal Svajlen (Pfadi Winterthur).

< Przejdź na wp.pl