Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: Andrzej Niewrzawa

PGNiG Superliga Kobiet. Niemiła niespodzianka w wykonaniu Startu. Przełamanie Eurobudu JKS-u

Krzysztof Kempski

Start Elbląg sprawił swoim kibicom bardzo niemiłą niespodziankę w 7. kolejce PGNiG Superligi Kobiet. Gospodynie przegrały we własnej hali z Eurobudem JKS-em Jarosław 21:26. Dla gości to pierwszy sukces w tych rozgrywkach.

EKS Start stanął przed szansą na poprawienie swojej lokaty w tabeli PGNiG Superligi Kobiet. Było to wielce prawdopodobne, ponieważ przeciwnik zgromadził dopiero jeden punkt i zajmował przedostatnią pozycję w całej stawce. Sport lubi jednak niespodzianki i w Elblągu było to widać.

Już po kwadransie meczu można było powiedzieć o pewnej małej sensacji. Przyjezdne, niemające na swoim koncie jeszcze żadnego zwycięstwa, dość wyraźnie prowadziły w Elblągu (6:2). Start miał przy tym spore problemy z przełamaniem obrony jarosławianek. Ale nie tylko ten fakt wpływał na rezultat na tablicy świetlnej. Faworyzowane gospodynie zanotowały aż 6 strat. Nie potrafiły zamienić rzutu karnego na bramkę.

Duże emocje udzielały się obu szkoleniowcom. Reidar Moistad zwietrzył szansę na triumf, a Andrzej Niewrzawa nie dopuszczał do siebie takich myśli. Momentami aż kipiał ze złości. Kiedy jednak w 24. minucie Karolina Szczurek przerzuciła cały parkiet i trafiła do pustej bramki Startu, było już 5:10. Nie minęło 60 sekund, a Aleksandra Zimny jeszcze to prowadzenie podwyższyła. Eurobud JKS w końcu przypominał drużynę z zeszłego sezonu.

Trener elblążanek musiał odbyć w szatni poważną rozmowę z zespołem. Skuteczność w ataku na poziomie 37 procent wołała o pomstę do nieba. Tę udało się po zmianie stron trochę poprawić. Wydawało się nawet, że miejscowe złapały przysłowiowy wiatr w żagle. Zmniejszyły swoje straty do 4 trafień (11:15). Potem jednak wróciły stare grzechy. Ponad 7-minutowy przestój niewątpliwie odbijał się na psychice zawodniczek Startu. A rywalkom dodawał wiary, że fatalny początek sezonu w końcu uda się zmazać.

Na niespełna 8 minut przed końcem zawodów Eurobud miał już wszystko w swoich rękach. Jego przewaga w stosunku do pierwszych 30 minut nie stopniała, a wręcz jeszcze wzrosła (23:15). Pierwsze 3 punkty można było zatem dopisać na konto jarosławianek. I to pomimo tego, że ich dwie najlepsze "strzelby" w tym meczu, czyli Zimny i Sylwia Matuszczyk trafiały ze zmiennym szczęściem. Za to po końcowej syrenie w obozie gości zapanowała wielka radość, w pełni zasłużona.

PGNiG Superliga Kobiet, 7. kolejka:

EKS Start Elbląg - Eurobud JKS Jarosław 21:26 (6:13)

Start: Pająk, Markawa - Choromańska, Waga 8 (4/4), Bojcić 1, Gędłek 1, Szczepanik 1, Cygan 2, Agović 4, Szupyk 2 (0/1), Dronzikowska 1 (0/1), Jaszczuk, Rancić 1.
Karne: 4/7
Kary: 6 min. (Szczepanik - 4 min., Jaszczuk - 2 min.).

Eurobud JKS: Szczurek 1 - Guziewicz, Donets, Matuszczyk 5 (2/2), Mikosz 1, Nieściaruk 5, Pietras 4, Zimny 6, Żukowska 1 (1/1), Strózik, Szymborska, Kozimur 3, Parandii.
Karne: 3/3
Kary: 14 min. (Matuszczyk - 4 min., Zimny, Pietras, Żukowska, Parandii, Strózik - 2 min.).

Sędziowie: Jerlecki, Łabuń (obaj ze Szczecina).
Widzów: bez udziału publiczności.

Czytaj także:
--> Fatalna niemoc koszalinianek we własnej hali
--> Łomża Vive Kielce wraca do treningów mimo zakażeń

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w Rumunii. Bramkarz bohaterem!
 

< Przejdź na wp.pl