Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński

Jakub Przygoński znów zachwycił na Dakarze. Polak wśród najszybszych załóg

Łukasz Kuczera

We wtorek dakarowcy wrócili do rywalizacji po długo wyczekiwanym dniu przerwy. Dziewiąty etap rajdu prowadził na wschód Arabii Saudyjskiej - z Rijadu do Haradh. Bardzo dobrze na tym odcinku wypadł Jakub Przygoński z Orlen Team.

Drugi tydzień w Rajdzie Dakar zaczął się bardzo dobrze dla Jakuba Przygońskiego. Kierowca z najdłuższym dakarowym stażem w Orlen Teamie na mecie był piąty, ale po uwzględnieniu 2-minutowej kary za przekroczenie dozwolonej prędkości spadł o jedną pozycję.

- Jesteśmy zadowoleni z tempa, które utrzymywaliśmy. Na początku czekały na nas niespodzianki w postaci zerwanych wydm, niektóre z nich po prostu nagle się kończyły. Z każdej takiej wydmy można było groźnie spaść. Właśnie w takiej sytuacji dachował Carlos Sainz - zrelacjonował przebieg trasy polski kierowca.

- Środkowa część odcinka była wymagająca nawigacyjnie, udało nam się z Armandem rozwiązać kilka zagadek. Końcówka bardzo szybka, kamienista. Samochód funkcjonuje coraz lepiej. Odcinek zaliczam zdecydowanie do udanych - dodał Przygoński, który awansował o kolejnych pięć pozycji w klasyfikacji generalnej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora 

Błędów ustrzegł się we wtorek Martin Prokop. Czech od kilku etapów systematycznie plasuje w okolicach pierwszej dziesiątki i umacnia miejsce w czołówce rajdu. Razem z Viktorem Chytką zajmują siódmą lokatę. - Zakończyliśmy szybki dziewiąty odcinek. Największym wyzwaniem były warunki. W nocy obficie padał deszcz. Przez to na trasie dwukrotnie musieliśmy pokonać coś, co spokojnie można nazwać prawdziwą rzeką. Cieszę się, że tam nie utknęliśmy ani nie uszkodziliśmy silnika - powiedział Prokop.

- Odcinek wymagał dobrej nawigacji. Teraz zmierzamy na południe w kierunku Zjednoczonych Emiratów Arabskich, będzie jeszcze więcej wydm. Dużo frajdy z jazdy przed nami - dodał czeski kierowca.

Wtorek był pechowy dla Carlosa Sainza. Doświadczony hiszpański kierowca niebezpiecznie dachował podczas zjazdu z wydmy. Początkowo zdecydował się wycofać z rajdu, był już w drodze do szpitala po czym... zawrócił i podjął dalszą walkę.

Kolejne etapowe zwycięstwo zapisał na swoim koncie Francuz Sebastien Loeb. W klasyfikacji generalnej kierowców z pewną przewagą nad rywalami prowadzi Katarczyk Nasser Al-Attiyah.

Czytaj także:
Tak Formuła 1 marnuje fortunę. "Nie dało się tego zrobić gorzej"
Wielokrotny mistrz świata wygrał z fiskusem. "Urządzono polowanie na czarownice"

< Przejdź na wp.pl