Traktor Case Steiger ma silnik o mocy 400 KM, co odpowiada niejednemu samochodowi wyścigowemu. Maszynę rolniczą od wyścigówek odróżnia to, że waży kilka ton i wraz ze specjalną maszyną do orania ma aż szesnaście kół. Ma zbiornik paliwa o pojemności 1200 litrów, a monstrum rolnicze spala 100 litrów podczas godziny pracy. Cena ciągnika wynosi aż 3,5 mln zł.
- Jeszcze z taką doczepką nie latałem - stwierdził Krzysztof Hołowczyc, gdy przyszło mu wyjechać na drogę monstrualną maszyną. W pewnym momencie kierowca rajdowy miał problem, aby zmieścić się na wąskim mostku. Jak sam zauważył, samochodem rajdowym w tym samym miejscu mógłby "pofrunąć" 180 km/h.
Okazuje się, że prowadzenie takiego "potwora" nawet na polu rolnym wymaga nie lada precyzji. - Operator powiedział mi, że muszę być bardzo czujny na polu, dopóki mam nierozłożoną maszynę do orania, bo ona ma wysoko środek ciężkości. Każde wjechanie w dziurkę mogłoby spowodować, że przechyliłbym "potwora". Rajdowe BMW potrafię podnieść po dachowaniu, a takie urządzenie? Nie wiem - przekazał najlepszy polski kierowca terenowy.
ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice
Hołowczyc wykonując nietypowy test zwrócił uwagę na to, że mierzy 196 cm wzrostu, a opona z gigantycznego ciągnika jest jeszcze większa. - Każdy, kto choć raz zobaczy tę maszynę, będzie miał respekt - ocenił "Hołek".
W ciągniku za 3,5 mln zł dostaniemy... nawigację satelitarną. Dzięki niej maszyna sama szuka wskazanego punktu i rozpoczyna pracę. Kierowca nawet nie musi dotykać kierownicy i pedału gazu. - No nie wiem, że ci rolnicy mówią, że im tak ciężko. Tu jest naprawdę pięknie - ironizował "Hołek".
Wyjątkowy test ciągnika rolniczego nie oznacza, że Hołowczyc porzuca starty w rajdach terenowych. Obecnie 61-latek przebywa na Węgrzech, gdzie odbywa się kolejna runda mistrzostw Polski. W tym sezonie rywalizuje również w Pucharze Świata FIA w rajdach terenowych.
Czytaj także:
- Kubica spodziewa się problemów i twardej walki. Spore wyzwanie przed Polakiem
- Koniec wielkiej przyjaźni w F1? "Nasze relacje się zmienią"