Materiały prasowe / Na zdjęciu: Rafał Sonik

Rajd Dakar. Arcytrudny etap Rafała Sonika. "Trzeba by było tu mieszkać, żeby nie błądzić"

Łukasz Kuczera

Każdy kolejny etap tegorocznego Rajdu Dakar wydaje się bardziej wymagający i ciekawszy. Przekonał się o tym we wtorek Rafał Sonik, który dojechał do mety etapu na czwartej pozycji. Polak pobłądził na trasie i stracił w ten sposób nieco czasu.

Podczas gdy pierwsze dwa dni Rajdu Dakar były skomplikowane pod kątem nawigacji, trzeci okazał się arcytrudny. Rafał Sonik, podobnie jak wielu motocyklistów i kierowców błądził w labiryncie śladów i choć tym razem na metę dojechał z czwartym czasem, utrzymał drugą pozycję w klasyfikacji zmagań.

Wtorkowy odcinek specjalny stanowił pętlę o długości 427 km, która prowadziła zawodników wśród gór, kanionów i wyschniętych koryt rzecznych. Właśnie te ostatnie sprawiły zawodnikom najwięcej problemów.

Czytaj także: Sirotkin pozbawiony złudzeń. Nie będzie powrotu do F1

- W szerokich korytach dawnych rzek można było jechać różnymi torami. Pokrywało je mnóstwo śladów i nie wiadomo, kto z poprzedników wybrał właściwą drogę. Tymczasem po wyjeździe na otwartą przestrzeń okazywało się, że znajdujemy się nawet o kilkaset metrów od miejsca, w którym powinniśmy być. Chyba trzeba tu mieszkać, żeby nie błądzić i uniknąć wielokrotnych kłopotów nawigacyjnych - podsumował etap Rafał Sonik.

ZOBACZ WIDEO Arabia Saudyjska się zmienia. To nie tylko Dakar, ale też inne wielkie imprezy 

Trudności nawigacyjne nie były jednak jedynym wyzwaniem, jakie stało przed uczestnikami Rajdu Dakar. Pułapki arabskiej pustyni ponownie dały o sobie znać. Śmigłowiec ratunkowy zabrał z trasy czterech motocyklistów. Spaliło się auto Władimira Wasiliewa, a samochód Khalida Al Qassimiego, pilotowanego przez Xaviera Panseriego kilkukrotnie rolował.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że udało się dojechać do mety, bo wielu rajdowców miało straszne kłopoty. Al-Qassimi dosłownie 200 m przed początkiem neutralizacji, jadąc w kurzu za innym zawodnikiem uderzył w kolosalny głaz. Urwali z Xavierem połowę samochodu. To był chyba najbardziej spektakularny wypadek tego Dakaru i dowód na to, że przy ograniczonej widoczności trzeba jechać bardzo ostrożnie - relacjonował Sonik.

Krakowianin pojawił się na mecie z czwartym wynikiem, tracąc do zwycięzcy, Giovanniego Enrico niespełna dziewięć minut. - Ci, którzy mieli trochę więcej szczęścia w wyborze właściwej trasy urwali trochę czasu. Ja tego szczęścia nie miałem, ale nie codziennie jest niedziela, więc cieszę się, że mimo wszystko udało się utrzymać drugie miejsce w klasyfikacji generalnej - zakończył.

Czytaj także: Transfer Lewisa Hamiltona coraz bardziej realny

Środa będzie czwartym dniem tegorocznego Rajdu Dakar. Z Neom, na północnym zachodzie kraju, rajdowa karawana ruszy na południe w kierunku miasta Al-Ula. Odcinek specjalny będzie liczyć 453 km i ma być pigułką tego, co dakarowcy przeżywali na dotychczasowych trzech etapach.

< Przejdź na wp.pl