Michał Winiarski: Kiedy przegrywaliśmy w tie breaku, pomyślałem, że jest dobrze

Dominika Pawlik

PGE Skra Bełchatów pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:2, choć w tie breaku drużyna z Podkarpacia prowadziła już 5-1. Skra przedłużyła swoje szanse na awans do półfinału.

PGE Skra Bełchatów przed meczem w Hali Energia z Asseco Resovią Rzeszów była w ciężkiej sytuacji. Dwie porażki poniesione na Podkarpaciu nie pozwalały już na kolejne potknięcia. - Było nerwowo i było popełnianych czasami tyle prostych błędów... Natomiast, co jest najważniejsze: były emocje - podsumował krótko niedzielne spotkanie Michał Winiarski.

Resovia zapisała dwie pierwsze partie na swoje konto, choć w drugiej bełchatowianie prowadzili nawet czterema punktami. - Po dwóch setach na pewno było ciężko, szczególnie gdy w drugim secie mieliśmy swoje szanse, by wyrównać na 1:1, ale cieszymy się, że się nie poddaliśmy i walczyliśmy do końca, dzięki czemu mamy szansę jutro również walczyć - powiedział Paweł Zatorski, libero zwycięskiej drużyny.

PGE Skra w tym sezonie wielokrotnie przegrywała niemal wygrane sety czy tie breaki. - Może to jest taktyka, bo bywało tak, że prowadziliśmy 4-5 punktami, a następnie przegrywaliśmy. Kiedy dziś było w tie breaku 1-5, pomyślałem sobie, że jest dobrze - żartował Winiarski.

- Resovia popełniła swoje błędy w końcówce tie breaka i myślę, że to się zemściło. My popełnialiśmy błędy głównie w dwóch pierwszych setach, oczywiście później ich też się nie ustrzegliśmy, ale zrobiliśmy ich mniej i dzięki temu wygraliśmy - stwierdził Zatorski, który był zachwycony tym, co się działo na trybunach. - Dzisiaj atmosfera w Bełchatowie była taka, jakiej naprawdę nie było dawno. Możemy podziękować kibicom i liczymy także na nich w poniedziałkowym meczu - zapewnił zawodnik. - Zawsze na wyjeździe jest trudniej, widać to także po rzeszowianach, którzy dużo lepiej grają u siebie - dodał.

Obie drużyny w trakcie meczu często nie zgadzały się z decyzjami sędziów, co znacznie przedłużało czas trwania poszczególnych setów, ale przerwy nie wytrącały siatkarzy z rytmu. - Cieszę się, że wideoweryfikacja była, bo w Rzeszowie podczas drugiego meczu jej nie było i to wprowadzało często naprawdę nerwową atmosferę. Myślę, że to pomaga wszystkim skoro jest szansa sprawdzić decyzję, mimo że czasami nie ma się racji, to jednak w tym momencie, kiedy jest wyraźny błąd sędziego, zawsze może to pomóc - przyznał libero bełchatowskiej drużyny.

Recepta na poniedziałkowy mecz? - Musimy zebrać siły i w poniedziałek walczyć tak samo, jak w niedzielę, to jest podstawa do tego, żeby wygrać z Resovią - zakończył Paweł Zatorski.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl