Bogdan Serwiński znów zaskakuje!
Szkoleniowiec Muszynianki zabrał głos w sprawie dziesięciominutowych przerw po drugim secie, które od nowego sezonu są nieodłącznym elementem każdego ligowego meczu w Polsce.
Po meczu Beef Master Budowlanych Łódź z Polskim Cukrem Muszynianką Fakro Bank BPS Muszyna przedstawiciele obu zespołów poproszeni zostali o wyrażenie zdania na temat regulaminowych dziesięciominutowych przerw po drugiej partii każdego spotkania. Taką innowację na nowy sezon wprowadzono bowiem do rozgrywek ligowych PlusLigi i Orlen Ligi. Od dłuższego czasu trwa dyskusja na temat jej zasadności. Zdecydowana większość głównych zainteresowanych tematem, czyli sportowców, jest z tego "urozmaicenia" wielce niezadowolona.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Krytykę popierają obie panie kapitan rozegranego w piątek w Atlas Arenie spotkania inaugurującego 9. kolejkę Orlen Ligi. - Dołączamy się do narzekań. Uważam, ze ta przerwa jest zupełnie niepotrzebna i wybija trochę z rytmu, choć akurat w Łodzi po niej zaczęłyśmy wreszcie grać, ale mimo wszystko, według mnie jest ona zupełnie bez sensu - stwierdziła bez ogródek Aleksandra Jagieło, której opinię w pełni podziela Magdalena Śliwa. - Uważam, że ta dziesięciominutowa przerwa jest kompletnie niepotrzebna - dodała siatkarka Budowlanych.
Problem wydaje się mieć więc kilka aspektów. Czy szkoleniowiec Muszynianki, który swego czasu w Muszynie odpowiedzialny był za znacznie więcej aspektów związanych z prowadzeniem klubu, niż tylko trenowanie zawodniczek, ma rację i dłuższe przerwy meczowe będą w przyszłości wpływać na uatrakcyjnienie sportowego widowiska i przyniosą korzyści zarówno kibicom jak i sportowcom? Póki co za ich sprawą temperatura spada nie tylko w rozgrzanych przez pierwsze dwa sety organizmach siatkarek i siatkarzy...
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.