Rozczarowujące dziewiąte miejsce - sezon 2013/2014 w wykonaniu Transferu Bydgoszcz

Joanna Siekierka

Metamorfoza, jaką przeszedł Transfer Bydgoszcz w trakcie sezonu, wystarczyła jedynie na zajęcie dziewiątego miejsca w PlusLidze. Taki wynik dla bydgoszczan z pewnością nie jest spełnieniem marzeń.

Sezon 2012/2013 okazał się najlepszym w historii w wykonaniu klubu znad Brdy. Bydgoska, jeszcze wtedy Delecta, prowadzona przez Piotra Makowskiego zajęła czwarte miejsce w PlusLidze, plasując się m.in. wyżej niż zespół PGE Skry Bełchatów. Stworzona w Bydgoszczy drużyna sprawiła ogromną niespodziankę, pokonując po kolei wszystkie czołowe polskie kluby. Nikt nie spodziewał się, że ta niepozorna ekipa może zakończyć rundę zasadniczą na pozycji lidera. W ten sposób apetyt bydgoskich kibiców zdecydowanie wzrósł, więc liczyli, że w kolejnym sezonie uda się powtórzyć taki sukces.

Przed sezonem

Szybko okazało się jednak, że w sezonie 2013/2014 ciężko będzie bydgoszczanom obronić tak rewelacyjny wynik. Do zasadniczej rotacji doszło na stanowisku trenera. Miejsce Makowskiego, który objął funkcję selekcjonera żeńskiej reprezentacji Polski, zajął jego dotychczasowy zastępca Marian Kardas. Zmiana sponsora tytularnego z Delecty na Transfer Bydgoszcz spowodowała znaczne cięcia finansowe, co także miało wpływ na odejście z klubu kilku czołowych zawodników, którzy stanowili trzon bydgoskiego zespołu. Wśród nich należy wymienić przede wszystkim Stephana Antigę, Michała Masnego i Andrzeja Wronę. Sporym osłabieniem dla Transferu była niewątpliwie zmiana barw klubowych przez Dawida Konarskiego i Michała Dębca.

W miejsce siatkarzy, którzy odeszli do wyżej notowanych zespołów, zakontraktowano kilka znanych twarzy. Na środku pojawił się Miłosz Zniszczoł, a atak wzmocnił Bartosz Janeczek, który po sezonie spędzonym we Francji postanowił wrócić na stare śmieci. Sporym ryzykiem bydgoskich działaczy było sprowadzenie dwóch Kubańczyków: Yassera Portuondo i Maikela Salasa Moreno, których forma stanowiła dla wszystkich duży znak zapytania. Ważną rolę w zespole mieli również pełnić młodzi zawodnicy z Janem Nowakowskim na czele.

Pomimo znacznych roszad w składzie przedsezonowe wypowiedzi były pełne nadziei i śmiałych planów na przyszłość. - Rundę zasadniczą chcemy zamknąć miejscem w pierwszej ósemce. Im wyższym, tym lepiej - zadeklarował przed startem rozgrywek trener Kardas. W jeszcze lepszym nastroju był prezes kujawsko-pomorskiego klubu Piotr Sieńko. - Chcemy znowu powalczyć o pierwszą czwórkę. Mam nadzieję, że nie będzie w zespole żadnych kontuzji i nie przytrafi się przy tym nic niespodziewanego. Zawodnicy natomiast wypowiadali się z większą rezerwą. - Czołowa czwórka, jak co sezon jest bardzo mocna. Jastrzębie, Resovia, Skra i ZAKSA na pewno będą dominować w lidze. Liczę jednak na to, że te teoretycznie słabsze zespoły sprawią jakąś niespodziankę. Może my, albo Politechnika Warszawska? Zobaczymy, czas pokaże - zapowiadał przyjmujący Transferu, Marcin Wika.

Wiele osób w Bydgoszczy pokładało w tę drużynę spore nadzieje, które już w pierwszej rundzie fazy zasadniczej zostały mocno zweryfikowane
Wzloty i upadki

Cele, jakie założyli sobie bydgoszczanie przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek, okazały się zbyt trudne do zrealizowania. Transfer bardzo źle zaprezentował się na początku sezonu, przegrywając spotkanie za spotkaniem. Wszyscy myśleli, że inauguracyjna porażka z AZS-em Częstochowa była tylko wypadkiem przy pracy, jednak dopiero w 7. kolejce PlusLigi bydgoska drużyna odniosła pierwsze zwycięstwo. Delikatny przebłysk formy można było zauważyć już w piątym meczu, kiedy to w bydgoskich szeregach pojawił się Carson Clark doskonale współpracujący z nowo pozyskanym rozgrywającym, Pawłem Woickim.

Transfer rósł w siłę, jednak wspomniane wcześniej wzmocnienia nie odmieniły gry zespołu, więc bydgoscy działacze zdecydowali się szukać kolejnych rozwiązań. Kluczowym wyborem okazała się zmiana trenera. Nowym szkoleniowcem siatkarzy z Bydgoszczy został Vital Heynen, który już w pierwszym spotkaniu po objęciu tej funkcji poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa nad BBTS-em Bielsko-Biała. Dodatkowym oparciem zespołu stał się kolejny Amerykanin, Garrett Muagututia, który od razu wskoczył na pozycję podstawowego przyjmującego.

Pewne zwycięstwa bydgoszczan nad Effectorem Kielce, Cerradem Czarnymi Radom oraz wyjazdowy spektakularny triumf nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle pozwoliły Transferowi rozpocząć wędrówkę w górę tabeli. Na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego zajmował upragnione 8. miejsce, jednak w kluczowym momencie podopiecznym Heynena nie udało się wygrać spotkania w Częstochowie, które gwarantowałoby im udział w play-off. Pomimo wygranego meczu przeciwko gdańszczanom w ostatniej kolejce, uplasowali się na 9. pozycji za sprawą porażki bełchatowian z Effectorem Kielce. W konsekwencji bydgoscy siatkarze musieli zadowolić się grą w fazie play-out.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[nextpage]

Analiza

W odniesieniu do słów wypowiedzianych przez bydgoszczan przed rozpoczęciem rozgrywek, należy stwierdzić, że drużyna nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Analizując jednak pierwszą część fazy zasadniczej, po której Transfer "osłaniał tyły" PlusLigi, zarówno bydgoski zarząd, jak i kibice powinni być usatysfakcjonowani rozstrzygnięciem rywalizacji z AZS-em Częstochowa na swoją korzyść.

Podczas ostatniej konferencji prasowej Transferu prezes Sieńko dokonał obszernego podsumowania tego sezonu w wykonaniu swojej drużyny. - Z całą pewnością tegoroczny sezon należy uznać za porażkę. Zaczęło się od tego, że Makowski zdecydował się podjąć inne wyzwanie, co od początku pokrzyżowało nasze plany. Jak się okazało przy wyborze zawodników, nie udało nam się dobrze dopasować do siebie puzzli. Bardzo źle na naszą grę wpłynęły kontuzje dwóch kluczowych zawodników - Zniszczoła, który był najlepszym blokującym poprzedniego sezonu i Portuondo. Wielokrotnie powtarzałem, że moją ambicją jest walka o czołową czwórkę, więc niektóre ruchy z perspektywy czasu mogą wydawać się chaotyczne. Nie chciałem, żeby drużyna się poddała, stąd zaprosiłem do współpracy Heynena i pozostałych zawodników, którzy dołączyli do nas w trakcie sezonu. To oczywiście jakoś poprawiło sytuację, ale niestety do awansu zabrakło nam tak naprawdę tylko jednego seta, który śni nam się po nocach. Pamiętam mecz w Częstochowie, który powinniśmy wygrać, ale przegraliśmy 2:3. Faktem jest, że walczyliśmy do końca, a zabrakło bardzo niewiele. Taka porażka boli, gdyż wiąże się również z rozczarowaniem ze strony sponsorów - zakończył Sieńko.

Warto jednak poświęcić troszkę miejsca na pozytywne aspekty gry bydgoszczan. Kontuzja Zniszczoła wymusiła niejako wystawienie w pierwszej szóstce 19-letniego Nowakowskiego, który okazał się objawieniem sezonu na tej pozycji. Bardzo dobrze wywiązał się ze swojej roli, będąc pewnym punktem swojego zespołu w bloku, ale także w ataku, czym zasłużył sobie na zaufanie Heynena, który widzi go w roli czołowego zawodnika przyszłorocznej "Drużyny A". Dobrą dyspozycję potwierdził również Marcin Waliński. Mocnym akcentem zespołu okazali się Amerykanie, którzy potrafili jednak przeplatać spektakularne mecze z kompletnie nieudanymi spotkaniami. Kluczowym momentem sezonu dla bydgoszczan było nade wszystko przejęcie funkcji trenera Transferu przez Vitala Heynena.

Najlepszym "transferem" bydgoskiej drużyny była zmiana szkoleniowca
Ważne słowa

Wiara w końcowy sukces i awans do play-off w szeregach bydgoszczan nie zgasła nawet w ostatnich minutach decydującego spotkania. Znany z charyzmatycznych wypowiedzi belgijski trener Transferu często zaskakiwał i rozbawiał dziennikarzy swoimi wypowiedziami. Na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego utrzymywał, że jego drużyna cały czas liczy na złoty medal. - Walczymy o mistrzostwo kraju. Jak wejdziemy do play-off, to chyba nie po to, żeby osiąść na laurach i być zachwyceni sami sobą. Do play-off wchodzi się walczyć o tytuł mistrza kraju i to będzie naszym celem. Jeżeli ktokolwiek w mojej drużynie ma zamiar uznać awans do play-off za sukces i koniec ciężkiej pracy, to na pewno będzie miał ze mną duży problem. Mam świadomość, że dziennikarze i inni będą reagować podobnie jak ty, ale ja i - mam nadzieję - dwunastu zawodników będziemy walczyć w play-off z pełną wiarą w możliwość zdobycia tytułu mistrza kraju. Po co grać, jeżeli się nie wierzy w zwycięstwo? - optymistycznie puentował Heynen.

Garść statystyk:

Najstarszy i najmłodszy zawodnik: Wojciech Jurkiewicz (36 lat), Paweł Stysiał (16 lat)
Najwięcej rozegranych setów: Wojciech Jurkiewicz (89)
Najwięcej zdobytych punktów: Carson Clark (253)
Najwięcej asów serwisowych: Carson Clark (20)
Najwięcej punktów zdobytych blokiem: Wojciech Jurkiewicz (57)
Najlepsze przyjęcie: Garrett Muagututia (32%)
Średnia frekwencja na trybunach: 2637 osób

Co dalej?

Trener Heynen odkrył już prawie wszystkie karty. Wiemy, że Transfer opuści na pewno aż ośmiu zawodników: Janeczek, Clark, Muagututia, Zniszczoł, Wieczorek, Portuando, Wika i Salas. Najważniejszym nabytkiem Transferu wydaje się być na tę chwilę Jakub Jarosz, którego będzie wspierał Amerykanin pozyskany z Bundesligi Andrew Nally. Na środku zaprezentuje się także Dawid Gunia, który jeszcze nie tak dawno temu był siatkarzem Politechniki Warszawskiej. Dodatkowym wzmocnieniem bydgoskiego zespołu będzie Konstantin Cupković, który przenosi się do Polski z Włoch. Nie ma jeszcze konkretnej informacji dotyczącej Jurkiewicza, o którego losach toczy się dyskusja. Wiemy natomiast, że od przyszłego sezonu Łukasz Wiese zagra najprawdopodobniej na pozycji atakującego.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

< Przejdź na wp.pl