Bartłomiej Bołądź: Od doświadczonych zawodników mogę się wiele nauczyć
Choć leworęczny atakujący był jednym z dwóch najlepiej punktujących zawodników swojej drużyny w wygranym meczu z będzińskim MKS-em, sobotniego występu nie może zaliczyć do zbyt udanych.
Zastanawiająca jest nieobecność w pierwszej "szóstce" Mikko Oivanena. Wydawało się, że po zakończeniu poprzedniego sezonu i odejściu Wytze Kooistry to właśnie Fin będzie podstawowym atakującym Cerradu Czarnych. Tak się jednak póki co nie dzieje. W dwóch pierwszych meczach bieżących rozgrywek w wyjściowym zestawieniu drużyny z Radomia wybiegł Bartłomiej Bołądź.
- To już drugie spotkanie w tym sezonie, które zaczynam w pierwszej "szóstce", bo podobnie było w Kielcach - przypomina leworęczny zawodnik. Sobotniego występu nie może jednak zaliczyć do zbyt udanych. Co prawda zdobył dla swojego zespołu najwięcej, bo 9 punktów, czyli tyle samo co Dirk Westphal, ale atakował na poziomie zaledwie 31 procent. Zastrzeżenia do jego gry miał zresztą na pomeczowej konferencji prasowej trener Robert Prygiel.
- Trochę źle wszedłem w mecz, zawodnicy z Będzina dobrze podbijali moje ataki, może brakowało trochę siły, albo po prostu szczęścia - zdaje sobie sprawę najmłodszy zawodnik w szeregach Czarnych. - Nie przejmowałem się jednak tym, skupiałem się tylko na grze. Mam nadzieję, że w kolejnych pojedynkach będzie lepiej - dodaje.
Przed rozpoczęciem sezonu skład Czarnych zasiliło kilku doświadczonych siatkarzy, w tym ci, którzy mają ogranie na parkietach PlusLigi, jak Daniel Pliński czy Wojciech Żaliński. - Cieszę się z tego, bo na pewno od takich zawodników mogę się wiele nauczyć, oni wprowadzają dużo spokoju w naszą grę. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Myślę, że poprawimy lokatę z tamtego sezonu - kończy Bołądź.