Do trzech razy sztuka? - zapowiedź meczu Effector Kielce - Transfer Bydgoszcz

Sebastian Najman

Po dwóch porażkach z rzędu kielczanie wierzą, że uda im się w końcu zasmakować zwycięstwa. Problem drużyny Dariusza Daszkiewicza polega na tym, że chrapkę na wygraną ma również Transfer Bydgoszcz.

Effector swoje "domowe" mecze w październiku będzie wyjątkowo rozgrywał nie w kieleckiej Hali Legionów, lecz w oddalonych o około 14 kilometrów od stolicy woj. świętokrzyskiego Chęcinach. Czy kameralna hala "Pod Basztami" okaże się szczęśliwa? Przed pierwszym spotkaniem wiadomo o niej tyle, że jest dość niska. - Dla przyjmujących będzie ona ciężka do opanowania, bo jest bardzo niska i jak Transfer "kopnie" zagrywką, to możemy mieć problem - powiedział środkowy gospodarzy Mateusz Bieniek.

Kielczanie w poprzedniej kolejce przegrali 2:3 z warszawskimi Inżynierami, prezentując jednak bardzo interesującą i dobrze rokującą na przyszłość siatkówkę. Ich postawa pozwoliła w trakcie meczu uwierzyć kibicom Effectora w pierwsze zwycięstwo. Ostatecznie jednak to rywale w lepszych nastrojach opuszczali parkiet. - Wszyscy mamy moralnego kaca po tej porażce w Warszawie - przyznał trener Daszkiewicz, który podkreśla, że jego podopieczni koncentrują się na kolejnym, jeszcze bardziej, wymagającym przeciwniku. Co może okazać się kluczem do pokonania Transferu? - Życzyłbym sobie, żebyśmy utrzymali przez całe spotkanie naszą bardzo dobrą grę z Warszawy. Musimy też zagrać dobrze zagrywką, bo przy takim rozgrywającym jak Paweł Woicki, będzie nam ciężko na siatce jeśli będzie ona zbyt prosta.

Równie istotna będzie postawa poszczególnych zawodników, w tym m.in. chwalonego za ostatni występ Mateusza Bieńka, zdobywcy aż pięciu punktów bezpośrednio zagrywką, oraz Sławomira Jungiewicza, który cały czas w pojedynkę dzielnie stara się ciągnąć atak zespołu. Być może swoje zrobi też doping. Z racji dużo mniejszej pojemności tymczasowej hali kielczan, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w Chęcinach zobaczymy komplet na trybunach.

Czy Mateusz Bieniek znów postraszy swoich rywali zagrywką?
Drużyna Vitala Heynena od pierwszego meczu nie pozwala nudzić się swoim kibicom. Na inaugurację bydgoszczanie przegrali spotkanie w którym prowadzili już 2:0. Przed kilkoma dniami z kolei ci sami zawodnicy pokazali w starciu z Indykpolem AZS Olsztyn, że nie tylko potrafią trwonić przewagę, ale również odrabiać identyczne, dwusetowe straty. Dzięki postawie MVP Jakuba Jarosza i równie skutecznego w tamtym dniu Marcina Walińskiego goście odwrócili losy meczu i sięgnęli po dwa "oczka", dzięki którym plasują się obecnie w tabeli na siódmej pozycji. Bardziej od tych punktów ważniejsza wydaje się być kondycja psychiczna podopiecznych belgijskiego trenera, która po takiej pogoni, zakończonej sukcesem z całą pewnością uległa wyraźnej poprawie.

Teraz przed bydgoszczanami mecz z nieprzewidywalnymi siatkarzami z Kielc. W minionym sezonie pokazali, że potrafią z nimi wygrywać, a i na papierze mają zdecydowaną przewagę. Wspomniani już wcześniej Jarosz, Waliński, a także Wojciech Jurkiewicz, Konstantin Cupkovic czy rozgrywający Paweł Woicki to gracze o nieprzeciętnych umiejętnościach, którzy jednak, cały czas szukają swojej optymalnej formy. Czy znajdą ją w 3. kolejce?

Warto odnotować, że w kadrze Transferu znajduje się również Nikodem Wolański, były zawodnik Effectora, który jeśli tylko otrzyma szansę, z pewnością będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

Effector Kielce - Transfer Bydgoszcz / środa, 15.10.2014 r., godz. 18:00

< Przejdź na wp.pl