Komplet punktów "wyszarpany" przez gospodarzy - relacja z meczu Cerrad Czarni Radom - BBTS Bielsko-Biała
Po niezwykle zaciętym spotkaniu z BBTS-em Bielsko-Biała Cerrad Czarni Radom wreszcie mogli się cieszyć ze zwycięstwa. W środowy wieczór dopisali na swoje konto komplet punktów.
Gospodarze niezbyt udanie rozpoczęli spotkanie, błędy własne sprawiły, że BBTS prowadził już 4:1. Czarni starali się odrobić straty, ale po dotknięciu siatki na pierwszej przerwie technicznej było 8:6 dla bielszczan. Po bloku na Jose Luisie Gonzalezie i asie serwisowym Lukasa Kampy wreszcie to ekipa Roberta Prygla miała dwa "oczka" przewagi (10:8). Radomianie za wszelką cenę starali się wykluczyć Wojciecha Ferensa, w przyjmującego kierowano prawie każdą zagrywkę. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt (16:15 po technicznym ataku Jakuba Wachnika). W szeregach Wojskowych prym na siatce wiódł Bartłomiej Bołądź. Po akcji Dirka Westphala sędziowie orzekli, że piłka spadła w aut, jednak wideo weryfikacja potwierdziła, że słuszne pretensje miał Piotr Gruszka. W końcówce emocji nie brakowało, Czarni mieli już piłkę setową, ale ostatecznie po skutecznym zbiciu Gonzaleza to BBTS mógł się cieszyć z objęcia prowadzenia.
Po zmianie stron pierwsze akcje wyglądały identycznie, jak w premierowej odsłonie (1:4). Niekorzystną serię przerwał Bartłomiej Grzechnik, jednak wydarzenia na parkiecie ponownie kontrolowali zawodnicy z Bielska. Przepięknym pojedynczym blokiem na Bołądziu popisał się Kamil Kwasowski (4:8). Chwilę później atakujący zrewanżował się za pomyłkę i ustrzelił Kwasowskiego zagrywką. Nie zmieniło to zbytnio obrazu gry, ponieważ Czarni cały czas musieli "gonić" przeciwnika (11:13). Psucie kolejnych serwisów tylko utrudniało ich sytuację. Tuż przed drugą przerwą techniczną o challenge poprosił Piotr Gruszka, ale sędziowie podtrzymali decyzję, że punkt należał się miejscowym. Po skutecznym zbiciu Bartosza Bućko to BBTS minimalnie prowadził.
W końcówce ponownie walka była bardzo zacięta, gdy Wojskowi wykorzystali kontrę, prowadzili już 19:17. Wówczas szkoleniowiec przyjezdnych przywołał do siebie swoich podopiecznych. Czas przyniósł oczekiwane rezultaty, bowiem po chwili na tablicy wyników widniał remis po 20. To był jednak tylko chwilowy zryw bielszczan, w ataku nie do zatrzymania był bowiem Bołądź. Nieporozumienie po stronie BBTS-u zakończyło seta numer dwa.
Żadna z drużyn nie była w stanie osiągnąć większej przewagi, na pierwszej przerwie technicznej po skutecznym zbiciu po prostej Bołądzia było 8:7. Po zagrywce Wojciecha Żalińskiego błąd podwójnego odbicia popełnił Grzegorz Pilarz, chwilę później Bućko przeszedł linię, a w następnej akcji został on zablokowany przez Westphala i Czarni prowadzili 12:8. Choć BBTS odrobił dwa "oczka", to inicjatywa leżała po stronie ekipy z Mazowsza. Po bloku na Żalińskim ze sporej przewagi niewiele nie zostało (17:16). Po stronie bielszczan ciężar gry w ataku na swoje barki wziął Bućko, który kończył bardzo trudne piłki. Na szczęście dla radomskich kibiców ich drużyna pomyślnie rozstrzygnęła kilka kontr (22:19). Podopieczni Piotra Gruszki nie odpuszczali, po sprytnym zagraniu Sergija Kapelusa zrobiło się po 23. W końcówce dwie skuteczne akcje z rzędu wyprowadzili radomianie i to oni dopisali na swoje konto komplet punktów.
MVP: Bartłomiej Bołądź
Cerrad Czarni Radom - BBTS Bielsko-Biała 3:1 (25:27, 25:21, 25:23, 26:24)
Czarni: Kampa, Wachnik, Pliński, Bołądź, Westphal, Pliński, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Żaliński, Oivanen
BBTS: Neroj, Ferens, Buniak, Gonzalez, Kwasowski, Polański, Dębiec (libero) oraz Błoński, Pilarz, Bućko, Polański, Kapelus