Świeżo upieczeni mistrzowie Polski powalczą w niedzielę o to, aby Jastrzębski Węgiel po raz pierwszy odniósł triumf w rozgrywkach Ligi Mistrzów. - Mamy wszystko, by zostać najlepszą drużyną Europy - przyznał w rozmowie z nami Norbert Huber, środkowy zespołu Marcelo Mendeza oraz reprezentacji Polski.
Klub z Jastrzębia-Zdroju zadebiutował w najważniejszym europejskim turnieju w sezonie 2004/2005. Wyszedł wtedy z grupy, ale przegrał w dwumeczu w 1/12 finału z belgijską drużyną Noliko Maaseik. W latach 2005-2007 rywalizował w Pucharze CEV, by powrócić do Ligi Mistrzów 2007/2008.
Jastrzębianie ponownie wyszli z grupy, a w fazie play off zmierzyli się z Dynamo Kazań - późniejszym triumfatorem całej imprezy. W pierwszym spotkaniu Jastrzębski Węgiel przegrał gładko 0:3. W meczu rewanżowym odniósł triumf 3:2, co nie wystarczyło do awansu do drugiej rundy play offów. Wtedy podopieczni Roberto Santilliego nie byli jedynym polskim zespołem na drodze rosyjskiej ekipy do finału. W półfinale PGE Skra Bełchatów przegrała po tie-breaku.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Pierwsze podium
Po roku przerwy JW znów uczestniczył w Lidze Mistrzów, ale zakończył zmagania na fazie grupowej. Zdecydowanie lepiej zawodnikom tego klubu poszło rok później, w sezonie 2010/2011. Awansowali bowiem do najlepszej czwórki, co było dotychczas największym ich osiągnięciem. Ostatecznie skończyło się na czwartym miejscu. W półfinale lepszy okazał się włoski zespół Trentino Volley, a w starciu o brązowy medal ponownie Dinamo Moskwa.
W sezonie 2013/14 jastrzębianie zrewanżowali się rosyjskiemu rywalowi (wtedy już Zenitowi Kazań) na tym samym etapie turnieju i wywalczyli trzecie miejsce. Na drodze do tego pojedynku pokonali też inny polski zespół, a mianowicie Asseco Resovię Rzeszów (3:0, 3:1). Rok później nie udało się powtórzyć tego sukcesu - w pierwszej rundzie play offów w dwumeczu wygrał klub Sir Safety Perugia, który z kolei później uległ Skrze Bełchatów.
Podczas LM 2017/2018 Jastrzębski Węgiel po raz pierwszy zmierzył się w tej imprezie z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (na etapie 1. rundy fazy play off). Podopieczni Andrei Gardiniego dwukrotnie okazali się lepsi od tegorocznego finalisty.
Nieszczęsny COVID
Ekipa z Jastrżębia-Zdroju bardzo dobrze prezentowała się w europejskich rozgrywkach w sezonie 2019/2020. W fazie grupowej dwukrotnie pokonała Zenit Kazań. Szczególnie w pierwszym meczu mieliśmy niesamowite emocje. Zespół ówczesnego trenera JW Slobodana Kovaca przegrywał już 9:14 w tie-breaku. W polu serwisowym pojawił się jednak Jakub Bucki, który popisał się nieprawdopodobną serią. Jastrzębianie wygrali 16:14, a seria Buckiego wspominana jest do dzisiaj.
Pewnym krokiem "nasi" siatkarze awansowali do ćwierćfinału, w którym mieli zmierzyć się z Itasem Trentino. Niestety rywalizacja się nie odbyła - polski klub wydał komunikat, w którym oznajmił, że nie pojedzie do Włoch ze względu na obawy i dyskomfort dotyczące możliwej ewentualnej kwarantanny zawodników oraz sztabu w związku z wybuchem pandemii koronawirusa. Decyzją CEV spotkanie nie zostało przełożone, a Jastrzębski Węgiel oddał ćwierćfinał walkowerem. Ostatecznie i tak na etapie półfinału przerwano rozgrywki i nie wyłoniono zwycięzcy tamtej edycji.
Drużyna Jastrzębskiego Węgla miała też pecha w kolejnym turnieju. Z powodu zakażeń COVID-19 nie pojechała do Berlina na turniej fazy grupowej. Decyzją organizatorów przegrała wszystkie trzy mecze 0:3 w setach i 0:75 w punktach. Na spotkania rewanżowe również się nie stawiła.
- Szanujemy regulamin CEV i ze zrozumieniem przyjmujemy do wiadomości tego rodzaju konsekwencje - mówił wtedy prezes Jastrzębskiego Węgla, Adam Gorol.
Półfinał, finał i...?
W sezonie 2022/2023 obecni mistrzowie kraju w pewien sposób "odbili" sobie covidowe niepowodzenia. Awansowali do półfinału imprezy po pokonaniu w ćwierćfinale włoskiego zespołu Cucine Lube Civitanova 3:0, 3:2. Zrobili to w wielkim stylu i w nagrodę o finał zagrali z ZAKSĄ. Górą z obu starć wyszedł kędzierzyński team, triumfator całej edycji. Niemniej to i tak był bardzo dobry wynik Jastrzębskiego Węgla.
Wspominane kluby ponownie zmierzyły się ze sobą w Europie rok temu - i to na jakim etapie! Byliśmy świadkami polskiego finału. Tym razem w walce o to spotkanie ekipa Marcelo Mendeza pokonała Halkbank Ankara (3:1, 2:3). W meczu o tytuł znów lepsza okazała się ZAKSA.
Na przestrzeni ostatnich edycji Jastrzębski Węgiel spisywał się coraz lepiej w najważniejszej europejskiej imprezie. Liczymy, że tym razem osiągnie szczyt i sprawi, że polska drużyna wygra Ligę Mistrzów czwarty raz z rzędu.
Czytaj także:
Finał Ligi Mistrzów. Gdzie oglądać Itas Trentino - Jastrzębski Węgiel? Będzie w TV?
Liga Mistrzów. Jastrzębski Węgiel utrzyma polski prymat w Europie?