Piotr Łuka: Trochę waleczności i zmiana nastawienia i można grać przeciwko Resovii

Monika Skrzyniarz-Gwizdała

W ostatnim meczu siatkarze Indykpolu po raz kolejny musieli uznać wyższość przeciwka. W starciu z Resovią wyrównany okazał się jedynie trzeci set. Główną rolę w meczu odegrali olsztyńscy zmiennicy.

Indykpol AZS Olsztyn w poprzednim sezonie niejednokrotnie czarował swoją piękną grą, kilkakrotnie zabierając punkty teoretycznie lepszym zespołom. W obecnym sezonie PlusLigi podopieczni Krzysztofa Stelmacha nie zachwycają. Po sześciu kolejkach plasują się na 12 pozycji z dorobkiem 3 punktów.

W ostatnim spotkaniu, olsztyńskim Akademikom przyszło zmierzyć się z wicemistrzem Polski - Asseco Resovią Rzeszów. Pierwsze dwa sety były jednostronną grą siatkarzy z Podkarpacia. Natomiast w trzecim sytuacja zmieniła się diametralnie. W meczu, w którym podopieczni Andrzeja Kowala pewnie zmierzali do zwycięstwa, w trzecim secie to oni musieli gonić wynik. Wszystko za sprawą interwencji Krzysztofa Stelmacha, który wprowadził do gry zmienników. 

- Pierwszy i drugi set... Generalnie pełna kontrola Resovii. Drugiego seta rozpoczęliśmy fatalnie - z takim przeciwnikiem nie ma co szukać. - komentuje przebieg dwóch pierwszych partii przyjmujący AZS-u Olsztyn - Piotr Łuka

34-letni zawodnik był jednym z dwóch siatkarzy Indykpolu, którzy po wprowadzeniu na boisko w drugim secie zmienili obraz gry swojego zespołu. - W drugim secie trener desygnował do gry zmienników chcąc ich troszeczkę podgrzewać - wiadomo, że ten set był już nie do wygrania. Podgrzanie niektórych zawodników z ławki rezerwowych przed rozpoczęciem trzeciego seta plus myślę, że duża waleczność i takie "pozytywne" nastawienie połączone z dokładnością i okazuje się, że z Asseco Resovią można toczyć wyrównany bój. - mówi o czynnikach, które wpłynęły na poprawę gry siatkarz z Olsztyna.

Choć statystyki nie oddają wkładu Piotra Łuki oraz Grzegorza Szymańskiego (wprowadzony do gry w miejsce Pawła Adamajtisa), obaj doświadczeni siatkarze poprawili grę swojej drużyny co pozwoliło na postawienie się rzeszowianom. Jednak ostatecznie, po wyrównanej walce w końcówce trzeciej partii - granej na przewagi zespół z Olsztyna uległ wicemistrzom 27:29, kończąc tym samym całość spotkania. Kluczowe okazały się zagrywki Dawida Dryi.

Troszkę mieliśmy za mało szczęścia, za mało umiejętności. Dwie dobre zagrywki Dawida Dryi ustawiły ten mecz. Niestety wyjeżdżamy z Rzeszowa bez seta, bez punktów.

Wprowadzenie do gry Piotra Łuki okazało się strzałem w 10. Przyjmujący wprowadzony w miejsce Levi Alvesa Cabrala poprawił obraz gry olsztyńskiego zespołu.
Spotkanie z Asseco Resovią Rzeszów było drugim z cyklu meczów z czołówką PlusLigi. W poprzedniej kolejce Indykpol dostał lekcję siatkówki od PGE Skry Bełchatów. Natomiast kolejne dwa spotkania podopieczni Krzysztofa Stelmacha rozegrają przeciwko Jastrzębskiemu Węglowi oraz ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.

- Musimy popracować nad wszystkimi elementami... Ciężko jest doszukać się jakiegokolwiek elementu, który moglibyśmy wyróżnić w swojej grze, który by nam obecnie wychodził. Niestety u nas ciągle wszystkie elementy pozostawiają wiele do życzenia. Ciężka praca przed nami. - kończy swoją wypowiedź Piotr Łuka.

< Przejdź na wp.pl