Niespodzianki nie było, komplet wicemistrza - relacja z meczu Effector Kielce - Asseco Resovia Rzeszów
Podopieczni Dariusza Daszkiewicza znów zostawili na parkiecie kawał zdrowia, ale i tym razem musieli uznać wyższość rywala. Kielczanie przegrali we własnej hali z Asseco Resovią Rzeszów.
Pojedynek w wypełnionej praktycznie do ostatniego miejsca Hali Legionów znakomicie rozpoczęli wicemistrzowie Polski, którzy dzięki m.in. dobrej postawie w polu zagrywki Nikołaja Penczewa i Dawida Konarskiego szybko uciekli kielczanom, prowadząc na pierwszej przerwie technicznej 8:2. Gospodarze próbowali za sprawą ryzykownej gry odrobić starty, ale proste błędy w ataku mściły się w postaci kolejnych punktów dla Asseco Resovii Rzeszów (7:14). Niepokonani dotąd siatkarze z Podkarpacia z akcji na akcję łapali pewność siebie, systematycznie zwiększając swoją przewagę i tym samym udzielając zawodnikom Dariusza Daszkiewicza solidnej lekcji (9:17). W końcówce pierwszej partii mimo przeprowadzonych zmian Effector nie był w stanie uniknąć dotkliwej porażki. Sovia dominowała na parkiecie w każdym elemencie, a zwycięstwo gości oznajmiła zepsuta zagrywka Rozalina Penczewa (13:25).
Druga odsłona początkowo była dużo bardziej wyrównana (4:4). Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie gdy na zagrywce pojawił się Piotr Nowakowski, którego seria trzech asów z rzędu dała siatkarzom Andrzeja Kowala czteropunktowe prowadzenie (4:8). Po pierwszej przerwie technicznej kolejne minuty do złudzenia przypominały wydarzenia z pierwszej partii. Niezrozumiałe błędy wyraźnie zestresowanych kielczan w zestawieniu z konsekwentną grą doświadczonych zawodników Resovii spowodowały, że przyjezdni pewnie zmierzali po triumf także w drugim secie (9:16). Jedyne, czego nie można było odmówić gospodarzom, to woli walki. Niestety dla nich, każda próba zerwania się do odrabiania strat kończyła się błyskawiczną odpowiedzią ze strony m.in. Dawida Konarskiego (15:22). Mimo wielu trudności podopiecznym trenera Daszkiewicza udało się odrobinę zniwelować straty, by ostatecznie przegrać do 20-stu po ataku Dawida Dryi.
Set numer trzy rozpoczął się od kilku zepsutych zagrywek po obu stronach, ale również 3-4 naprawdę efektownych obron. Na pierwszym czasie z prowadzenia cieszyli się wicemistrzowie Polski, dla których ósmy punkt atakiem z lewego skrzydła zdobył Rafał Buszek (7:8). Ambitni kielczanie, w szeregach których wyróżniał się Rozalin Penczew, nie zamierzali jednak łatwo oddać tego meczu. Effekciarze najpierw doprowadzili do remisu (13:13), by następnie zejść na drugą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem (16:15). Słabszy okres w wykonaniu gości doprowadził do tego, że końcówka tej odsłony zapowiadała się zdecydowanie najbardziej emocjonująco.
Po krótkiej przerwie kibice znów byli świadkami wymiany punkt za punkt. Po bloku dobrze dysponowanego Arvydasa Miseikisa na Dawidzie Konarskim mieliśmy remis (3:3). Warto odnotować, że na parkiecie nie zabrakło przewidywanej przed spotkaniem rywalizacji braci Penczew. Nikołaj i Rozalin zdobywali ważne punkty dla swoich zespołów. W lepszym nastroju na pierwszej przerwie technicznej w czwartym secie był jednak "Niko" (6:8). Chwilę później znów o sobie dała znać kielecka waleczność, połączona ze zdecydowanie lepszą grą. Dzięki temu drużyna ze świętokrzyskiego nie tylko odrobiła starty, ale również mogła na równi walczyć z faworyzowanym przeciwnikiem o doprowadzenie do tie-breaka (12:12). Zmuszeni do wejścia na wyższy poziom rzeszowianie musieli się mocno napracować, aby uciec podbudowanym effekciarzom. Dobra gra blokiem i kąśliwa zagrywka zapewniły jednak Resovii bufor bezpieczeństwa w decydujących momentach (16:20). Tym razem Effecotr nie był już w stanie wstać z kolan i komplet punktów pojechał do stolicy Podkarpacia (19:25).
Effector Kielce - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (13:25, 20:25, 25:22, 19:25)
Effector Kielce: Maćkowiak, Janusz, Buchowski, Bieniek, Penczew, Krzysiek, Kaczmarek (libero) oraz Pająk, Miseikis, Sufa, Takvam.
Asseco Resovia Rzeszów: Nowakowski, Konarski, Drzyzga, Buszek, Penczew, Dryja, Żurek (libero) oraz Schops, Ivović.
MVP: Dawid Konarski (Resovia).