Agata Durajczyk: Jeden błąd pociągał za sobą kolejne

Anna Fijołek

Sopocianki poniosły w sobotę druzgocącą porażkę gładko przegrywając 0:3 z zespołem z Muszyny. Pomimo woli walki nie były w stanie zagrozić rywalkom i postawić im skutecznego oporu.

Takiego wyniku nie spodziewał się chyba nikt. Starcia ekip z Sopotu i Muszyny zawsze są niezwykle emocjonujące i pełne walki. Tym razem było zupełnie inaczej. Pomimo wielu starań gospodynie spotkania nie potrafiły znaleźć sposobu na powstrzymanie grających jak z nut przeciwniczek. - To była bardzo ciężka batalia. Coś nam dzisiaj (sobota dop. red.) szwankowało w przyjęciu, bo nie powinnyśmy mieć aż tylu pomyłek. Nie wyszedł nam ten mecz i naprawdę chciałabym wiedzieć dlaczego, bo byłyśmy do niego dobrze przygotowane - oznajmiła po przegranej Agata Durajczyk.

Podopieczne Bogdana Serwińskiego zagrały w sobotę z wielkim spokojem i opanowaniem. Jeśli popełniały błędy to szybko reagowały, by je wyeliminować. Konsekwencja w ich poczynaniach przeniosła się na wynik. Inaczej wyglądało to po drugiej stronie siatki. - Pozwalałyśmy zdobywać rywalkom spore przewagi, przez co grało im się o wiele lepiej, miały większy komfort gry. U nas jeden błąd pociągał za sobą kolejne, a w taki sposób nie da się wygrać z tak zgraną ze sobą drużyną, jaką jest ekipa z Muszyny - oceniła sobotni występ libero.

Kolejny mecz Atomówki rozegrają z mistrzyniami tie-breaków, Budowlanymi Łódź. Dla siatkarki to sentymentalna podróż, bo miała okazję bronić barw tego teamu. - Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej i będziemy wygrywać. Cieszę się, że będę miała okazję zawitać do Łodzi, ale wiem, że będzie to ciężkie starcie. Postaramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, by tam zwyciężyć - zakończyła rozmówczyni.

< Przejdź na wp.pl