Gdańszczanie mają sposób na Trójkolorowych - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Lotos Trefl Gdańsk
Siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk po raz drugi w sezonie znaleźli sposób na pokonanie podopiecznych Sebastiana Świderskiego. Żółto-czarni zwyciężyli 3:1 i umocnili się na 3. pozycji PlusLigi.
Mecz "rozpędzonej" ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz rewelacyjnie spisujących się od początku sezonu gdańszczan zapowiadane było jako najciekawszy pojedynek 15. kolejki PlusLigi. Kędzierzynianie przystępowali do spotkania z wielką chęcią wzięcia odwetu za porażkę, której doznali w Gdańsku na początku pierwszej fazy rozgrywek. - Myślę, że w każdym z nas będzie też chęć dodatkowej mobilizacji, bo na wyjeździe przegraliśmy gładko 0:3, po słabej grze. Siatkarze z Gdańska to wykorzystali, zaprezentowali się dobrze, więc na własnym terenie będziemy chcieli im się zrewanżować - mówił przed sobotnim starciem Dominik Witczak.
Już pierwsza piłka sobotniego pojedynku zwiastowała zacięte widowisko. Długą, obfitującą w liczne obrony akcję, wygrali goście po pojedynczym bloku ustawionym przez Sebastiana Schwarza. Kędzierzynianie największe zagrożenie stwarzali, gdy w polu zagrywki meldował się Dick Kooy. Atomowe serwisy Holendra pozwoliły drużynie z Opolszczyzny na objęcie prowadzenia 6:5. Po pierwszej przerwie technicznej problemy Lotosu Trefla Gdańsk z przyjęciem zagrywki jeszcze się pogłębiły, co w znacznym stopniu utrudniało gdańskiemu rozgrywającemu kreowanie szybkiej gry. Przy wyniku 15:11 gra gospodarzy się zacięła. Podopieczni Andrei Anastasiego ograniczyli błędy własne, zdobyli pięć "oczek" z rzędu i to oni schodzili na drugą przerwę techniczną przy minimalnym prowadzeniu. W zaciętej końcówce inauguracyjnej odsłony więcej zimnej krwi zachowali żółto-czarni. Piłkę setową precyzyjnym atakiem zakończył Murphy Troy, który podobnie jak w wielu poprzednich spotkaniach udowodnił, że w rozstrzygających momentach jest najpewniejszym ogniwem zespołu znad morza.
Drugi set rozpoczął się od serii błędów zawodników z Kędzierzyna-Koźla. Trener Sebastian Świderski bardzo szybko, bo już przy stanie 0:4, wykorzystał jedną z przysługujących mu przerw. Czas wzięty przez szkoleniowca gospodarzy nie wybił z rytmu gdańszczan, którzy kończyli akcje z coraz większą płynnością oraz swobodą. Marco Falaschi korzystał z dokładnego przyjęcia kolegów i z niezwykłą łatwością raz po raz gubił blok rywali. Niemoc kędzierzynian zmusiła trenera Świderskiego do roszady na pozycji rozgrywającego: Pawła Zagumnego zastąpił Nimira Abdel-Aziza. Zmiany personalne dokonywane po stronie gospodarzy nie przyniosły jednak zmiany oblicza wydarzeń zachodzących na boisku. Żółto-czarni zwyciężyli drugą partię bez żadnych problemów 25:16.
Czwarty set rozpoczął się od identycznego rezultatu jak partia poprzednia, jednak tym razem na błyskawiczne prowadzenie 4:1 odskoczyli żółto-czarni. W głównej mierze przyczyniła się do tego znakomita postawa Mateusza Miki na lewym skrzydle. Gdańszczanie na własne życzenie szybko roztrwonili przewagę: Schwarz dwukrotnie nie skończył ataku, a Falaschi nie wykorzystał przechodzącej piłki. W środkowej części seta gra toczyła się punkt za punkt, a kibice zgromadzeni w kędzierzyńskiej hali byli świadkami prawdziwej, męskiej wymiany ciosów. Obaj rozgrywający nie unikali rozdzielania piłek do swoich środkowych, co utrudniało odczytywanie gry blokującym po obu stronach siatki. W końcowych fragmentach seta pełnię swoich możliwości zaprezentowali podopieczni trenera Anastasiego, którzy po raz drugi w sezonie pokonali siatkarzy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Lotos Trefl Gdańsk 1:3 (24:26, 16:25, 25:22, 22:25)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Gladyr, Zagumny, Kooy, Ruciak, van Dijk, Kaźmierczak, Zatorski (libero) oraz Witczak, Abdel-Aziz, Rejno, Loh
Lotos Trefl Gdańsk: Grzyb, Falaschi, Schwarz, Mika, Gawryszewski, Troy, Gacek (libero) oraz Stępień, Schulz, Ratajczak
MVP: Murphy Troy