Robert Prygiel: Takie zwycięstwa jak w Sosnowcu dodają pewności
Po porażce z Effectorem Kielce w 14. kolejce, tym razem Cerrad Czarni Radom zdobyli dwa punkty, choć beniaminek z Będzina prowadził 2:0. - Sport jest przewrotny - przyznaje trener.
Zarówno kibice, jak i sami zawodnicy Cerradu Czarnych długo nie mogli odżałować porażki u siebie z Effectorem Kielce. Choć Wojskowi prowadzili 2:0 i mieli cztery piłki meczowe, ostatecznie schodzili z parkietu pokonani. W Sosnowcu natomiast, gdy MKS Banimex Będzin wygrał dwie pierwsze odsłony, wydawało się, że radomianie wyjadą ze Śląska z zerowym dorobkiem punktowym. - Mecz bardzo trudny, ale dla nas szczęśliwie zakończony. To, co ostatnio nie udało nam się z Effectorem, wyszło w Sosnowcu. Taki sport jest przewrotny, tydzień temu mogliśmy wygrać 3:0, a przegraliśmy 2:3. Teraz sytuacja się odwróciła - przypomina Robert Prygiel.
Zdaniem szkoleniowca to "wyszarpane" zwycięstwo powinno podnieść morale zespołu. - Żałuję oczywiście, że nie wygraliśmy za trzy punkty, ale bardzo się cieszę, że przegrywając 0:2 się nie załamaliśmy i rozstrzygnęliśmy to spotkanie na swoją korzyść. Pamiętam z czasów, gdy sam grałem, że takie zwycięstwa z 0:2 na 3:2 dodają pewności. Wierzę, że to na pewno scali drużynę, a do tej pory różnie z tym bywało - podkreśla opiekun zawodników z województwa mazowieckiego.
W spotkaniu z Tygrysami bardzo dużą rolę odegrali zmiennicy: Mikko Oivanen i Michał Kędzierski. Zastąpili oni słabo spisujących się Bartłomieja Bołądzia oraz Lukasa Kampę. Pierwszy w dwóch setach zdobył zaledwie sześć punktów, atakując ze skutecznością 35 procent. Z kolei drugi rozgrywał bardzo czytelnie, co spowodowało, że będzinianie aż 21 razy zatrzymali Wojskowych na siatce. Kibiców Czarnych z pewnością ucieszyła zwłaszcza dobra dyspozycja fińskiego atakującego, który zapisał na swoim koncie 18 "oczek". - To pokazuje, jak dużą wartość dla drużyny ma Mikko Oivanen, który w końcu był na tyle zdrowy, by móc wejść na boisko. Jego doświadczenie jest nieprzecenione. Grał dłużej niż Bołądź, a popełnił trzy razy mniej błędów. Bartek ma teraz chwilowy dołek, liczymy, że Mikko pociągnie nam grę w ofensywie - wyraża nadzieję Robert Prygiel.