Grudniowe Hop-Bęc PlusLigi

Redakcja

W grudniu rozegrano cztery ligowe kolejki, podczas których wydarzyło się wiele rzeczy. Co uznaliśmy za warte odnotowania po kolejnym miesiącu zmagań w PlusLidze?

Hop

Artur Szalpuk - Inżynierowie długo musieli czekać na powrót do zdrowia swojego przyjmującego, ale cierpliwość się opłaciła. Młody przyjmujący wystąpił we wszystkich grudniowych spotkaniach, w trzech przekraczając granicę 10 punktów. Choć widać, że zawodnikowi brak jeszcze stabilności w odbiorze zagrywki, to przyjdzie z czasem, a z każdym kolejnym spotkaniem powinno wyglądać to lepiej. 

Nowe twarze w PlusLidze - grudzień był miesiącem zmian, bowiem otwarte było jeszcze okienko transferowe. Do Polski zawitało dwóch zagranicznych trenerów: Andrea Gardini, który zastąpi Krzysztofa Stelmacha oraz Roberto Santilli, zajmując miejsce Damiana Dacewicza. Nie było zbyt wielu transferów, ale najpozytywniejszym akcentem jest powrót do PlusLigi Guillaume Samicy, który zasilił szeregi AZS-u Częstochowa. Wzmocnił się także Jastrzębski Węgiel, bowiem kontuzja do końca sezonu z gry wykluczyła Denisa Kaliberdę. Nowym przyjmującym Pomarańczowych jest Guillaume Quesque.

Francuz cieszy się z powrotu do PlusLigi
Szymon Romać - pod nieobecność Marcela Gromadowskiego jest główną armatą w ataku beniaminka. Rozpoczął grudzień od zaprezentowania swojego arsenału w potyczce z Asseco Resovią Rzeszów, a przez dwa sety gnębił swoją zagrywką PGE Skrę Bełchatów. Atakujący miał wcześniej szansę zaprezentowania swoich umiejętności, ale nie na tyle, by przekonać do siebie trenera Miedziowych. Teraz, takiego zmiennika wszyscy mogą beniaminkowi zazdrościć.

Transfer Bydgoszcz - podopieczni Vitala Heynena nie tylko wygrali wszystkie swoje mecze w grudniu, ale niemal od początku sezonu prezentują bardzo równą formę, a o dołku, jak w przypadku innych ekip, na razie nie ma mowy. Choć w ostatnim miesiącu 2014 roku rywale byli nieco łatwiejsi, bydgoszczanie nie mają na swoim koncie żadnej wpadki. Świetnie na rozegraniu spisuje się doświadczony Paweł Woicki, a w ofensywie uzupełniają się Jakub Jarosz i Konstantin Cupković. Na pozycji libero poradził sobie nawet Marcin Waliński, będąc zmuszonym do zastąpienia Tomasza Bonisławskiego. Przed Transferem w styczniu trzy trudne spotkania, od których może wiele zależeć w sezonie zasadniczym. 

[nextpage]

Bęc

PGE Skra Bełchatów - dla ekipy mistrzów Polski grudzień nie po raz pierwszy jest miesiącem zdradliwym. Rozpoczęło się niewinne, kiedy wolne mieli dostać czołowi zawodnicy, a z gry wypadł Mariusz Wlazły. Braki kadrowe zaowocowały przegraną z beniaminkiem z Będzina. Choć podopieczni Miguela Falaski poradzili sobie po niezłym meczu z Cuprum Lubin (wciąż bez kapitana), polegli z Jastrzębskim Węglem i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Do początku grudnia byli zespołem niepokonanym i powiększali znakomitą passę kolejnych wygranych. Na więcej porażek bełchatowianie pozwolić sobie nie mogą, bo po piętach depcze im Lotos Trefl Gdańsk. 

Indykpol AZS Olsztyn - drużyna, która w poprzednim sezonie zajęła 5. miejsce w lidze, w tym roku jest cieniem tamtego zespołu. Włodarze klubu postanowili dać czas Krzysztofowi Stelmachowi na to, by coś zmienił w ekipie, jednakże na dwóch zwycięstwach i urwanym secie z Lotosem się skończyło. Kibice mają nadzieję, że nowy szkoleniowiec wskrzesi ducha walki w Olsztynie. Nie tylko rozgrywający są cieniami zawodników z zeszłego sezonu, ale zawodzą także środkowi, a przecież blok był jedną z silniejszych broni ekipy z Warmii.

Czy Andrea Gardini będzie w stanie zmienić coś w grze Akademików?
Napięty terminarz rozgrywek - choć w grudniu liga pozwoliła złapać nieco oddechu, w kiepskiej sytuacji są ekipy występujące w Lidze Mistrzów albo Pucharze CEV. Zarówno ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, jak i Jastrzębski Węgiel oraz Asseco Resovia Rzeszów, musiały grać w Pucharze Polski 23 grudnia, zaś niemal od razu po świętach, walczyć o kolejne ligowe punkty. W lepszej sytuacji jest PGE Skra Bełchatów, która dolosowano Indykpol AZS Olsztyn, równocześnie rywal w pierwszej styczniowej kolejce. Mistrzowie Polski i ekipa z Warmii rozegrają dwa mecze między sobą w weekend. 

Lukas Kampa - bardzo słabe mecze w wykonaniu Cerrad Czarnych Radom to między innymi wina rozgrywającego. Nagrodzony podczas Mistrzostw Świata 2014 indywidualnym wyróżnieniem zawodnik, jest cieniem siatkarza z mundialu. Zupełnie nie potrafi odnaleźć się na boisku, a decyzje przez niego podejmowane niekoniecznie przekładają się na punkty. Zawodnik tej klasy powinien radzić sobie znacznie lepiej nawet wtedy, kiedy szwankuje przyjęcie. Kampa w grudniu był jednym ze słabszych siatkarzy na tej pozycji w lidze.

< Przejdź na wp.pl