Miguel Falasca: Mam nadzieje, że zagramy z Resovią w finale ligi

Dominika Pawlik

PGE Skra Bełchatów przegrała w półfinale Ligi Mistrzów z Asseco Resovią Rzeszów i tym samym w niedzielę zagra w Berlinie o brązowy medal.

PGE Skra Bełchatów nie sprostała zupełnie Asseco Resovia Rzeszów w półfinale Ligi Mistrzów. Regulamin rozgrywek sprawił, że te ekipy musiały na siebie już trafić w tej fazie, a nie decydowało o tym losowanie. - Zwycięstwo naszych rywali było w pełni zasłużone. Byli lepsi od nas, a my popełnialiśmy sporo łatwych błędów. Życzę im wszystkiego najlepszego w finale z Zenitem - powiedział Mariusz Wlazły.

Bełchatowianie przegrali w trzech setach, pomimo tego, że byli na dobrej drodze do nawiązania walki i wygrania przynajmniej jednej partii. Ostatecznie rzeszowianie wygrali 3:0 i zagrają o złoty medal. 

- Resovia była w półfinałowym meczu po prostu lepsza. Gra układała się równo do pewnego momentu, w którym nasi przeciwnicy wygrali 2-3 ważne piłki. Serwis, atak, a ich przewaga rosła. Teraz potrzebujemy dużo pracy, by odzyskać to, co gdzieś straciliśmy. Zaprezentowaliśmy się lepiej niż w ostatnim meczu z Lotosem, ale to nie jest to, na co nas stać. Jeśli chodzi o niedzielny mecz, to musimy się odpowiednio nastawić na niego mentalnie - wyjaśnił Miguel Falasca.


Trener i sztab mistrzów Polski liczyli na lepszy wynik w Berlinie po tym, jak po raz pierwszy w historii gratulowali do Final Four drogą sportową. - Gratulacje dla drużyny z Rzeszowa. Mam nadzieję, że ponownie nasze drogi się skrzyżują w finałach PlusLigi - zakończył Falasca. Bełchatowianie są w trudnej sytuacji w rozgrywkach ligowych, przegrywają z Lotosem Treflem Gdańsk 1-2. Kolejny mecz zostanie rozegrany w Wielką Sobotę.

< Przejdź na wp.pl