ME 2015: Słowenia po raz drugi. Polacy zagrają o półfinał!

Olga Krzysztofik

Po dwóch dniach przerwy Orły Antigi wracają na boisko. Biało-Czerwoni będą walczyć o miejsce w półfinale, ich rywalem będą Słoweńcy, których nie mogą zlekceważyć.

W środę dojdzie do małej powtórki, otóż Polacy już raz grali ze Słoweńcami, a mianowicie podczas fazy grupowej Mistrzostw Europy 2015. Wtedy to nasi reprezentanci wygrali 3:1, ale nie bez problemu. W trzecim secie zanotowali fatalny przestój od stanu 24:19 do 24:25. Tę odsłonę przegrali, ale w kolejnej pokazali kto jest drużyną lepszą.

Teraz Słoweńcy mają ochotę na rewanż, są rozpędzeni po pewnym zwycięstwie w barażu i mają nadzieję, że nie zakończą swojego udziału w czempionacie tylko na ćwierćfinale. Aby pokonać Biało-Czerwonych będą musieli zagrać lepiej niż w fazie grupowej i oprócz dokładnej gry defensywnej potrzebny będzie im również skuteczny atak.

W szeregach Słowenii warto zwrócić uwagę zwłaszcza na trzech siatkarzy - Tine Urnauta, Klemena Cebulja i Mitję Gaspariniego. Biało-Czerwoni będą musieli odrzucić rywali zagrywką od siatki, co nie będzie łatwym zadaniem, gdyż Urnaut i Cebulj byli jednymi z najlepszych przyjmujących fazy grupowej. W ataku dużo zależeć będzie od Gaspariniego, który potrafi grać jak z nut, ale zdarzają mu się także proste błędy.

Słowenia jest zespołem, który na wydarzenia na boisku reaguje emocjonalnie. Przewaga nad przeciwnikiem tylko dodatkowo nakręca podopiecznych Andrei Gianiego do jeszcze lepszej gry. Dlatego też Polacy nie mogą pozwolić im na złapanie wiatru w żagle.

Po tym jak nasi reprezentacji zakończyli zmagania grupowe na pierwszym miejscu mówili, że nie przykładają dużej wagi do tego, kto będzie ich ćwierćfinałowym przeciwnikiem. - Rywal nie ma znaczenia, ważne jak my gramy, to my mamy zwyciężać - podkreślił wtedy Artur Szalpuk. Bezsprzecznie faworytem środowej konfrontacji są Biało-Czerwoni, a poza siatkarskimi elementami ważna będzie również sfera mentalna, Polacy nie mogą pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji.

Słowenia jest nieobliczalnym zespołem, więc Polacy muszą zagrać czujnie, aby nie dopuścić rywali do ich rytmu gry. Jednocześnie nie mogą oni ułatwiać przeciwnikowi zadania i muszą ograniczyć liczbę błędów własnych, co w fazie grupowej bywało problemem naszej kadry - w spotkaniu ze Słowenią popełnili aż 34 błędy, z czego 22 to były zepsute zagrywki.

Jednym z atutów Biało-Czerwonych będzie mniejsze zmęczenie turniejem. Obie drużyny mają za sobą przejścia związane z przejazdem z Warny do Sofii, ale to Słoweńcy musieli we wtorek rozegrać mecz barażowy i choć pokazali w nim, że zmęczenie ich nie dotyczy, to w środę może być inaczej.

W przypadku zwycięstwa zespół Stephane'a Antigi w półfinale mistrzostw Europy zmierzy się z lepszą drużyną z pary Rosja - Włochy.

Polska - Słowenia / środa, 14.10.2015 r., godz. 16:45

   

< Przejdź na wp.pl