WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Anna Grejman

Anna Grejman: Czasem zderzamy się głowami

Krzysztof Sędzicki

Siatkarki reprezentacji Polski w zwycięskim starciu z drużyną Argentyny dostarczyły kibicom w Hali Mistrzów we Włocławku sporo emocji. Zdaniem Anny Grejman było to bardzo męczące fizycznie spotkanie.

Przyjmująca Polskiego Cukru Muszynianki Enea choć była drugą najlepiej punktującą siatkarką piątkowego pojedynku (zdobyła 15 "oczek"), jest bardzo samokrytyczna, co do swojego występu w nim.

- Nie wiem, jak dziewczyny, mogę mówić w swoim imieniu, że czułam się beznadziejnie fizycznie. Nie będę się usprawiedliwiać. Gram sporo i ciężko jest wytrzymać i utrzymać koncentrację. Najważniejsze, że jest wygrana, choć szkoda, że męczyłyśmy się przez te pięć setów, bo fizycznie to było ciężkie spotkanie, a przed nami jeszcze dwa mecze - przyznała Anna Grejman.

Według statystyk FIVB Polki w ciągu pięciu setów walki z Argentynkami zanotowały blisko sto obron. Ten element siatkarskiego rzemiosła w ostatnich latach dość wyraźnie szwankował.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Bartosz Kapustka zastąpi Kamila Grosickiego. "Trener ryzykuje, nie wiem czy dobrze"
 

- To mnie cieszy, bo często słyszałam w poprzednich reprezentacjach, że żeńska reprezentacja Polski nie walczy, że wpadają jakieś głupie babole. Jesteśmy innym, młodszym pokoleniem i musimy czymś nadrabiać. Myślę, że zostawiamy na boisku kawał serducha, czasem nawet zderzamy się głowami, ale nie pozwalamy, by jakieś głupie piłki nam wpadały. Czasami może brakuje doświadczenia i zgrania, ale najważniejsze, by ta piłka była w górze - powiedziała reprezentantka Polski.

Wiele dobrego Polki zrobiły za pomocą zagrywki. Zaliczyły aż 11 asów serwisowych przeciwko Albicelestes. - Tym elementem możemy odrzucić przeciwniczki od siatki, później one grają na wysokiej piłce, a my możemy ustawić blok. Nasza zagrywka zdecydowanie ustawia grę - tłumaczyła Grejman.

Jeśli w sobotę Polki pokonają reprezentację Kenii, zapewnią sobie awans do final four II dywizji World Grand Prix, który w tym roku odbędzie się w bułgarskiej Warnie.

- Do tego dążymy, to jest nasz cel i gdzieś on tam jest z tyłu głowy, ale wiadomo, że musimy najpierw wykonać poszczególne etapy i wygrać te dwa mecze. Nie przeskoczymy przecież tego. Idziemy spać, budzimy się i dopiero wtedy zaczyna się plan pt. Kenia - zakończyła przyjmująca.

< Przejdź na wp.pl