Materiały prasowe / FIVB

Żaden klub sie po nich nie zgłosił. Mistrzowie olimpijscy zostali na lodzie

Joanna Wyrostek

Aleksander Wołkow i Aleksiej Obmoczajew, siatkarscy mistrzowie olimpijscy z Londynu, wciąż szukają pracodawcy na ten sezon. Obaj to zawodnicy po przejściach. Pierwszy od lat walczy z nawracającymi kontuzjami, drugi - z nałogiem.

Aleksiej Obmoczajew w trakcie ubiegłego sezonu został dyscyplinarnie usunięty z klubu Dynamo Moskwa. Pracodawca zarzucał mu, że samowolnie opuszcza treningi oraz mecze i prowadzi niesportowy tryb życia. Zawodnikowi nie wiodło się również prywatnie: przeżył osobisty dramat i topił smutki w alkoholu. Ten niezwykle utalentowany siatkarz ma za sobą ciężkie chwile w życiu prywatnym i zawodowym, ale deklaruje, że się pozbierał i jest gotowy kontynuować karierę.

Obmoczajew miał być następcą w kadrze najlepszego rosyjskiego libero w historii Aleksieja Wierbowa. Miał ku temu wszelkie predyspozycje, ale talent nie został poparty ciężką pracą i siatkarz zaprzepaścił szansę na wielką karierę. Przynajmniej na razie, chociaż trudno mu będzie odbudować zaufanie środowiska siatkarskiego.

Sam zawodnik twierdzi, że ma wiele propozycji, a bez pracy pozostaje tylko dlatego, że nie może się zdecydować, którą ofertę wybrać. - Obecnie jestem wolnym zawodnikiem, ale mam liczne propozycje i muszę się zastanowić, która będzie dla mnie najlepsza - wyjaśnia Obmoczajew. - Na tym polega życie zawodowego sportowca, że dokonujemy wyboru i sami decydujemy o swoim losie.
Żaden z klubów Superligi nie wyraził jednak, jak dotąd, zainteresowania jego usługami.

ZOBACZ WIDEO: Jubileusz najstarszego polskiego turnieju tenisowego za rok
 

Aleksander Wołkow, jeden z najlepszych środkowych rosyjskich ostatnich lat, złoty rocznik 1985, również pozostaje bezrobotny. Kibice, niestety, kojarzą tego siatkarza nie tylko z dobrej gry, ale i plagi kontuzji, jakie nękają zawodnika niemal przez całą karierę.

Już raz wydawało się, że Wołkow będzie zmuszony zakończyć karierę: po igrzyskach olimpijskich w Londynie, gdzie grał przez całe zawody na blokadach, kolana odmówiły posłuszeństwa. Siatkarz przez wiele miesięcy dochodził do siebie, od czasu do czasu pojawiał się na boisku, aby zaraz potem znów rozpocząć leczenie.

Ostatni sezon klubowy, który Wołkow spędził w Uralu Ufa, dawał nadzieję, że zawodnik wyszedł w końcu na prostą: grał regularnie i na tyle dobrze, że pojechał z kadrą na igrzyska olimpijskie w Brazylii.

Jeszcze przed wyjazdem do Rio de Janeiro siatkarz był po słowie z władzami Uralu Ufa i miał zostać w klubie na kolejny sezon, jednak obie strony nie doszły do porozumienia. - Klub z Ufy zrezygnował ze mnie i nie mam na razie innych ofert - mówi Wołkow.

Zawodnik nie został zgłoszony do rozgrywek i przebywa obecnie w Kazaniu, gdzie dogląda prywatnego biznesu i trenuje z Zenitem Kazań, aby pozostać w formie na wypadek, gdyby otrzymał interesującą propozycję.

< Przejdź na wp.pl