WP SportoweFakty / Olga Król

Szymon Jakubiszak: Przyfarciło mi się, że Miłosz Hebda był chory

Agata Wasielewska

Szymon Jakubiszak, młody przyjmujący Lotosu Trefla, który z dobrej strony pokazał się w Pucharze Polski, w niedzielnym meczu przeciwko Asseco Resovii (wygranym przez gdańszczan 3:2) nie zaliczył udanego występu.

Lotos Trefl Gdańsk w 19. kolejce PlusLigi stoczył zacięty, pięciosetowy pojedynek z wicemistrzem Polski, Asseco Resovią Rzeszów. Podopieczni Andrei Anastasiego wyszli z tej potyczki zwycięsko. - Wiedzieliśmy, że Asseco Resovia przyjedzie tu trochę wkurzona po ostatnich przegranych meczach i że będą chcieli nam się postawić. To był ciężki mecz, ale w końcówce pokazaliśmy, że jesteśmy mocni - powiedział po meczu Szymon Jakubiszak, młody przyjmujący z Gdańska.

W pierwszej i drugiej partii jego zespół szybko wypracowywał sobie przewagę, którą jeszcze szybciej tracił, w trzeciej odsłonie zaś zagrał bardzo chaotycznie. - Może była to jakaś niepewność w ataku, wdarło nam się parę błędów i to mogło być kluczowe, ale była to chwilowa słabość i w czwartym, i piątym secie udało nam się już zagrać swoją siatkówkę i na szczęście wygraliśmy - skwitował Jakubiszak.

 19-letni mistrz Europy juniorów dostał swoją szansę na grę w tym spotkaniu, ale nie najlepiej wywiązał się ze swojej roli, notując jedynie 14 proc. dokładnego przyjęcia. Nie powinien jednak narzekać, bo dopiero zdobywa doświadczenie w PlusLidze. Po tym, jak w obliczu nieobecności Miłosza Hebdy i Mateusza Miki, świetnie zaprezentował się w Pucharze Polski, trener Anastasi wie, że może na niego liczyć. 

- Nie do końca wykonałem swoje zadanie, ale i tak się cieszę, że dostaję szanse. Można powiedzieć, że w Pucharze Polski trochę mi się "przyfarciło", że Miłosz był chory i mieliśmy problemy z kontuzjami, ale dostałem okazję do gry i w jakimś stopniu ją wykorzystałem - podsumował utalentowany młody siatkarz.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji 

< Przejdź na wp.pl