Mistrzostwa Europy siatkarek. Greckiej tragedii nie było. Druga wygrana Polek
Polskie siatkarki, po niespodziewanym zwycięstwie nad Niemkami, poszły za ciosem. Podopieczne Jacka Nawrockiego w piątkowy wieczór pokonały Greczynki, choć styl gry naszego zespołu zdecydowanie nie zachwycił.
W czwartek Polki pokonały faworyzowane Niemki, sprawiając miłą niespodziankę kibicom, którzy z lekkimi obawami wyczekiwali na inaugurację europejskiego czempionatu. Przed starciem z Greczynkami spokojni o wynik byli właściwie wszyscy. Różnica klas pomiędzy zespołami jest olbrzymia. Obowiązkiem było właściwie zdobycie kompletu punktów i oszczędzanie sił przed sobotnią konfrontacją z bardziej wymagającymi Czeszkami.
Inauguracyjna partia pokazała, że obie ekipy dzieli przepaść. Rywalki przez długi czas miały problem z dokładnym przyjęciem i wyprowadzeniem skutecznego ataku. Do stanu 7:0, ich gra ograniczała się jedynie do rozpaczliwej próby przebicia piłki na drugą stronę. Z czasem było niewiele lepiej. Polki grały na wielkim luzie, utrzymując bezpieczny dystans. Katarzyna Wenerska mogła rozgrywać swobodnie i kombinacyjnie, efektownych akcji było jednak niewiele. W ekipie Biało-Czerwonych imponowała Magdalena Stysiak, dobrze, choć tylko na tle rywalek, prezentowały się środkowe Zuzanna Efimienko-Młotkowska i Klaudia Alagierska. To pozwoliło gładko zwyciężyć w pierwszym secie.
Greczynki nie miały pomysłu jak ugryźć przeciwniczki, natomiast podopieczne Jacka Nawrockiego starały się wygrać możliwie najmniejszym kosztem sił. W efekcie, najlepsze wrażenie w drugim secie sprawiała szalejąca w obronie Maria Stenzel. Niedokładność i lekceważące podejście do rywalek mogło się na Polkach zemścić. Rywalki przez długi czas utrzymywały kontakt. Ostatecznie nic złego się nie wydarzyło, to zasługa dobrej zmiany w wykonaniu Julii Nowickiej. Młoda rozgrywająca skutecznie zagrywała i ożywiła grę Biało-Czerwonych środkiem. Pomogło, nasze siatkarki ostatecznie triumfowały po raz drugi. To jedyny pozytyw, styl gry pozostawiał bowiem wiele do życzenia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Strach się bać!". Żona Burneiki pójdzie w jego ślady?!
Początek trzeciego seta był katastrofalny dla Polek, biorąc pod uwagę fakt, że to rywalki prowadziły 4:1. Greczynki to 22. drużyna rankingu CEV, Polki zajmują 10. pozycję, obie ekipy dzieli więc różnica klas. Tymczasem na boisku kompletnie nie było tego widać. W naszej ekipie nie istniało lewe skrzydło, co mocno komplikowało grę. Bazowanie na Magdalenie Stysiak i środkowych, sprawdzało się do czasu. Polki męczyły się niemiłosiernie do samego końca. Na szczęście przebłyski dobrej gry Zuzanny Góreckiej sprawiły, że nie trzeba było drżeć o wynik do ostatnich piłek.
Polska - Grecja 3:0 (25:16, 25:20, 25:19)
Polska: Alagierska, Stysiak, Efiemienko-Młotkowska, Łukasik, Wenerska, Górecka, Stenzel (libero), Jagła (libero);
Grecja: Giota, Anthouli, Lamprousi, Strantzali, Vasilantonaki, Christodolou, Artakianou (libero) oraz Vlachaki, Kosma.
Tabela:
ME 2021 kobiet, gr. B
Czytaj także:
Były reprezentant alarmuje. "Nie rozumiem tego, co dzieje się z kadrą"
ME siatkarek. Czeszki postraszyły reprezentację Niemiec. W pozostałych meczach zdecydowane zwycięstwa faworytek