PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Czy są powody do niepokoju ws. formy Piotra Żyły? Legenda rozwiewa wątpliwości

Szymon Łożyński

Dawid Kubacki skacze nadal znakomicie, Kamil Stoch ma tendencję zwyżkową, ale powodów do wielkiej radości nie miał w środę Piotr Żyła. Zapytaliśmy Wojciecha Fortunę, czy po 10. miejscu w Innsbrucku są powody do obaw o formę 35-latka?

Piotr Żyła rozpoczął znakomicie 71. Turniej Czterech Skoczni. W Oberstdorfie skakał jak nakręcony i przegrał tylko z fenomenalnie dysponowanym Halvorem Egnerem Granerudem. 

W Garmisch-Partenkirchen Żyła nadal skakał dobrze, ale już bez takiego błysku i skończyło się 6. miejscem oraz spadkiem na 3. pozycję w klasyfikacji generalnej 71. TCS.

Tej lokaty mistrz świata nie obronił w Innsbrucku, bowiem ma za sobą najsłabszy konkurs w sezonie. Od skoków treningowych widać było, że Żyła nie może wyczuć miejscowej Bergisel. Robił, co mógł, by jak najlepiej zmotywować się na zawody. Skoki były już lepsze, ale nie takie jak w pierwszej części sezonu czy w Oberstdorfie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa? 

Skończyło się 10. miejscem Żyły w Innsbrucku i spadkiem z 3. na 4. pozycję w Turnieju Czterech Skoczni. Co więcej, do trzeciego Anze Laniska Żyła traci już 16 punktów. Czy zatem są powody do niepokoju i pierwsze oznaki obniżki formy 35-latka?

- Nie ma powodów do niepokoju - odpowiedział Wojciech Fortuna, pierwszy polski mistrz olimpijski w skokach i dodał: - Przytrafił mu się słabszy dzień, co mogło się przecież wydarzyć, biorąc pod uwagę jak równo i na wysokim poziomie skacze od początku tego sezonu. Każdemu najlepszemu, może z wyjątkiem Graneruda i Kubackiego, przytrafiają się w turnieju słabsze chwile. Piotrek miał akurat takie w Innsbrucku.

Nawet jeśli w Bischofshofen Żyła nie odzyska miejsca na podium, to i tak Biało-Czerwoni są o krok od znakomitego rezultatu w całym turnieju - po Innsbrucku aż trzech podopiecznych Thomasa Thurnbichlera jest w najlepszej piątce zawodów: Dawid Kubacki zajmuje 2., wspomniany Żyła 4., a Kamil Stoch 5. miejsce. 

- Kamilowi zabrakło dzisiaj niewiele do podium. Drugi skok nie był już tak udany jak ten pierwszy, a i warunki nie "podpasowały". Widać jednak u niego kolejny postęp, tak długo oczekiwaną radość ze skakania i moim zdaniem już w Bischofshofen ma realną szansę być w pierwszej trójce - zapewnił Wojciech Fortuna. 

W piątek w finale 71. Turnieju Czterech Skoczni oczy polskich fanów zwrócone będą jednak przede wszystkim na Dawida Kubackiego, który mimo sporych strat po niemieckiej części zawodów nie poddał się na Bergisel i rzucił wyzwanie Granerudowi. Co prawda odrobił tylko kilka punktów do Norwega, ale środowy triumf Polaka w Innsbrucku nie podlegał dyskusji. 

- Wynik poszedł w świat, a w pierwszej piątce turnieju po Innsbrucku mamy aż trzech polskich skoczków. To znakomity wynik, pokazujący, jak mocną drużyną dysponuje Thomas Thurnbichler. A same skoki Dawida w Innsbrucku były świetne. Ta druga próba może nie była aż tak udana jak pierwsza, ale miał naprawdę trudne warunki i warto docenić, że w nich obronił się i utrzymał prowadzenie - przenalizował mistrz olimpijski. 

Przed finałem w Bischofshofen Granerud wyprzedza drugiego Kubackiego o 23,3 punktu. W czwartek na Paul-Ausserleitner-Schanze zaplanowano treningi i kwalifikacje o 16:30. W piątek, w Trzech Króli, o 16:30 rozpocznie się finałowy konkurs zawodów. Transmisja w TVN, Eurosporcie oraz na Pilot WP.

Szymon Łożyński, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Genialne skoki Polaka! Dawid, czapki z głów!
Trener Graneruda uderza w jury po decyzji ws. Kubackiego
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl