PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł

"Próbują mnie złamać". Szczere wyznanie polskiego skoczka

Piotr Bobakowski

Aleksander Zniszczoł po konkursie Pucharu Świata w skokach w Sapporo odpowiedział wszystkim swoim hejterom. - To jest moje życie. Nikt nim nie steruje. A kto próbuje, ten przegrywa - mówi.

- Na pewno chciałem mieć potwierdzenie tej zimy, że potrafię (skakać - przyp. red.). Czy potrzebowałem tego? Tak! - przyznał Aleksander Zniszczoł w rozmowie z kanałem Skijumping (w serwisie YouTube) po zajęciu 17. miejsca w niedzielnym konkursie PŚ w skokach narciarskich w Sapporo (więcej TUTAJ).

Reprezentant Polski dodał, że udowodnił wszystkim, że... istnieje w tym sporcie. Dziennikarz zapytał go o sferę mentalną i o to, jak radzi sobie z hejtem. Zniszczoł znany jest z tego, że pomimo nieudanych występów nie załamuje się.

- Pytanie, czy byłbym w tym miejscu, w którym jestem, gdybym się załamywał. Nie. Pytanie, do tych ludzi, którzy tak hejtują. Gdzie oni są? To jest pytanie. Ja patrzę przed siebie, to jest moje życie. Nikt nim nie steruje. A kto próbuje, ten przegrywa - podkreślił 28-letni skoczek.

Zniszczoł nie zamierzał gryźć się w język. Na koniec wywiadu padły naprawdę mocne słowa o... "bagnie" i "czterech literach".

- W skokach trzeba być twardym, cierpliwym. Niejeden mnie podziwia za cierpliwość. Za to, że inni próbują mnie złamać, a ja się nie daję i nadal trwam w tym bagnie. Że nie raz dostałem kopa w cztery litery i dalej tutaj jestem. I dalej udowadniam, że potrafię. Że jestem, że nazywam się Aleksander - podsumował.    

Zobacz:
Antyreklama skoków narciarskich. Rozwiązanie było tylko jedno [OPINIA]

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci! 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl