Newspix / EXPA/JFK

65. TCS: Stefan Kraft nie składa broni. "Pozostaje mi frontalny atak"

Grzegorz Wojnarowski

- Szkoda, że była tylko jedna seria i nie mogłem się poprawić. 17 punktów to jednak nie tak dużo, pozostaje mi tylko frontalny atak - powiedział po konkursie w Innsbrucku Stefan Kraft, który stracił prowadzenie w cyklu na rzecz Daniela Tandego.

Trzecie zawody 65. Turnieju Czterech Skoczni, ze względu na zmienne warunki, pogodowe były bardzo loteryjne. Poza umiejętnościami zawodników duże znaczenie miało też szczęście, a tego Kraftowi zabrakło. Na dodatek Austriak zmagał się z grypą żołądkową.

W jedynej konkursowej serii 23-letni zawodnik skoczył 116 metrów, co dało mu dopiero 18. miejsce. Najgroźniejsi rywale Austriaka w walce o końcowy triumf w cyklu - Tande i Kamil Stoch - spisali się znacznie lepiej, kończąc konkurs odpowiednio na 1. i 4. pozycji.

Przed Innsbruckiem Kraft zajmował w klasyfikacji generalnej TCS drugie miejsce. Do prowadzącego Stocha tracił jedynie 0,8 punktów. Po zawodach na Bergisel jest trzeci, ale do nowego lidera Tandego ma już 16,6 punktu straty.

- Szkoda, że zawody zakończyły się po pierwszej serii i nie mogłem się poprawić. W trakcie mojego skoku nie było wiatru pod narty. Tak bywa w tym sporcie, dziś cała nasza ekipa miała pecha - mówił po konkursie lider austriackiej kadry.

Triumfator TCS z 2015 roku zapewnia jednak, że nie rezygnuje z walki o zwycięstwo. - Dalej będę naciskał, 17 punktów to nie tak dużo, a Bischofshofen to duża skocznia. Pozostaje mi tylko frontalny atak - stwierdził.

Pełne transmisje z Turnieju Czterech Skoczni (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1. Najbliższa relacja (kwalifikacje w Bischofshofen) w środę o godzinie 14:00.

ZOBACZ WIDEO Rafał Kot: decyzja Łukasza Kruczka zabolała Maćka 
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl