Skoki narciarskie. Puchar Świata Sapporo 2020. Przypadek Kobayashiego jest 15. w historii

Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi
Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: Ryoyu Kobayashi

Ryoyu Kobayashi był największym pechowcem sobotniego konkursu Pucharu Świata w Sapporo. Japończyk prowadził po 1. serii, ale w drugiej próbie "poległ" i zajął 15. miejsce. W przeszłości doświadczyli tego m.in. "Schlieri", Wellinger i Mateja.

W pierwszym swoim skoku sobotniego konkursu PŚ w Sapporo Ryoyu Kobayashi uzyskał znakomitą odległość (141,5 m) i wydawało się, że jest pewniakiem do zwycięstwa. Tymczasem w 2. serii Japończyk trafił na fatalne warunki, oddał krótki skok (110 m) i ostatecznie zajął 15. miejsce (WIĘCEJ).

Jak przypomniał na Twitterze dziennikarz skijumping.pl, Adam Bucholz, przypadek Kobayashiego to nic nowego w skokach narciarskich. W przeszłości wielu znanych zawodników, prowadząc po pierwszej serii, zakończyło zawody w drugiej, a nawet trzeciej "dziesiątce" klasyfikacji.

Pechowcami byli m.in. Gregor Schlierenzauer (11. lokata w Engelbergu w 2011 r.), Robert Mateja (16. w Zakopanem w 1999 r.) Andreas Wellinger (18. w Vikersund w 2017 r.) czy Reinhard Schwarzenberger (24. w Iron Mountain w 2000 r.).

ZOBACZ: Skoki narciarskie. Puchar Świata Sapporo 2020. "Wietrzna farsa" >>

"Sobotnia 15. pozycja R. Kobayashiego to 15. przypadek od czasów zawężenia serii finałowej do 30 skoczków (96/97), kiedy to lider po I serii zakończył konkurs PŚ poza "10". To także 5. taki przypadek od momentu wprowadzenia przeliczników" - wyjaśnił Bucholz na portalu społecznościowym, gdzie zamieścił ciekawą grafikę.

ZOBACZ WIDEO: Sukcesy Kubackiego i Stocha zamazują rzeczywistość? "Tak źle z polskimi skokami nie było od dawna"

Źródło artykułu: