Reprezentacja Polski znakomicie rozpoczęła pierwszy mecz w Lidze Narodów UEFA. Już w 8. minucie pięknym strzałem z dystansu popisał się Sebastian Szymański i wyprowadził nas na prowadzenie w rywalizacji ze Szkocją.
Zanim piłkarze obu drużyn zeszli na przerwę, padł jeszcze jeden gol. Nicola Zalewski został sfaulowany w polu karnym i sędzia Glenn Nyberg od razu podyktował "jedenastkę". Wykorzystał ją Robert Lewandowski i na przerwę zeszliśmy z dwubramkową przewagą.
Biało-Czerwoni jednak fatalnie rozpoczęli drugą połowę. Na dzień dobry stracili bowiem bramkę, którą zdobył Billy Gilmour. Wówczas polscy kibice mogli być zdezorientowani z uwagi na problemy Telewizji Polskiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!
Po powrocie do gry po przerwie na transmisji telewizyjnej słychać było tylko i wyłącznie trybuny Hampden Park w Glasgow. Z tego powodu można było odnieść wrażenie, że druga odsłona meczu jeszcze się nie rozpoczęła.
Doszło bowiem do sytuacji, w której nie było słychać żadnego z komentatorów TVP. Dopiero podczas powtórki gola Szkotów można było usłyszeć Mateusza Borka, a później także Grzegorza Mielcarskiego.
Więcej problemów z komentarzem już jednak nie było. Tymczasem jeżeli chodzi o samo spotkanie Szkocji z Polską, to mimo udanej pierwszej połowy rywale dopięli swego i w 76. minucie doprowadzili do remisu po trafieniu Scotta McTominaya. W doliczonym czasie gry drugi rzut karny dla Biało-Czerwonych tym razem wykorzystał Nicola Zalewski i ostatecznie triumfowaliśmy 3:2 (relacja TUTAJ).
Przeczytaj także:
Gol po 20 sekundach. Cyrk, co zrobili Polacy. Nagranie