Getty Images / Alexander Hassenstein / Na zdjęciu: Noriaki Kasai

Skoki narciarskie. Puchar Świata. To jeszcze nie koniec Kasaiego. Japończyk mówi o przepisie na długie skakanie

Szymon Łożyński

Sezon 2019/2020 jest najgorszym w karierze Noriakiego Kasaiego. W Pucharze Świata nie zdobył nawet punktu. Pojawiają się głosy, że powinien dać już sobie spokój ze skokami. Sam Japończyk jest jednak innego zdania. Zapowiada dalsze starty!

Za dwa lata w Pekinie (4-20 lutego) zostaną rozegrane zimowe igrzyska olimpijskie. Noriaki Kasai chce w nich wystartować i wywalczyć medal. 

- Wiem, że nie będzie to łatwe, ale robię wszystko, by móc wziąć w nich udział. Marzy mi się zdobycie drużynowego złota z moim ukochanym uczniem Ryoyu Kobayashim - mówi Japończyk w wywiadzie dla "Super Expressu". 

W dalszej części rozmowy 47-letni Kasai jeszcze bardziej szokuje, gdy mówi: - Moim obecnym celem jest kontynuowanie kariery do pięćdziesiątego roku życia. Poza tym Sapporo, w którym mieszkam, stara się o przyznanie organizacji igrzysk w 2030 roku, więc bardzo chciałbym być aktywny do tego czasu. Jednak będę miał wtedy 57 lat...

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza" 

Kontynuowanie kariery skoczka narciarskiego w wieku 57 lat wydaje się nierealne. Jednak Kasai już tyle razy zaskoczył świat skoków, że niczego w jego przypadku nie można wykluczyć. Niesamowity jest już fakt, że w wieku 47 lat wciąż skacze. Jak to w ogóle możliwe?

- Ćwiczyłem intensywniej niż inni, by się stale wzmacniać. W dzieciństwie byłem wątły, dlatego ojciec kazał mi codziennie biegać. Myślę, że to właśnie regularny, ciężki trening za młodu dał w końcu takie efekty - podkreśla dla "Super Expressu" Japończyk. 

Okazuje się jednak, że nie tylko igrzyska olimpijskie w Pekinie i marzenie zdobycia medalu z Ryoyu Kobayashim motywują Kasaiego do dalszej kariery. Azjacie chce się dalej skakać również dzięki... Kamilowi Stochowi. Dokładnie chodzi o konkurs olimpijski na skoczni dużej w Soczi w 2014 roku, w którym złoto wywalczył Polak, a Kasai musiał zadowolić się srebrem, przegrywając z naszym reprezentantem o 1,3 punktu. 

- Przyznam, że wówczas mój żal był silniejszy niż radość z pierwszego w życiu indywidualnego medalu olimpijskiego. Teraz tamta sytuacja stanowi dla mnie motywację do kontynuowania kariery - mówi 47-latek.

W sezonie 2019/2020 Noriaki Kasai wystartował na razie tylko w siedmiu seriach kwalifikacyjnych do konkursów Pucharu Świata. Do pierwszej serii zakwalifikował się zaledwie trzykrotnie. Ani razu nie zdobył punktów. Wypadł z głównej japońskiej kadry. Walczy jednak dalej.

Czytaj także:
Trzech Polaków w czołówce kwalifikacji. Stoch blisko upadku!
Nietypowa data pierwszego konkursu w Rasnovie. Znamy powód
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl