PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Turniej Czterech Skoczni. Poprawił się w dwóch elementach. To dzięki nim Kamil Stoch znów jest mocny

Szymon Łożyński

Takiego jak w Oberstdorfie Kamila Stocha chcemy oglądać zawsze. Polak przegrał tylko z Karlem Geigerem i jest w grze o triumf w 69. Turnieju Czterech Skoczni. Jakub Kot wskazuje dwa elementy, dzięki którym Stoch znów zachwyca na skoczniach.

Na początku sezonu nie skakał źle. Brakowało jednak błysku, który u Kamila Stocha zobaczyliśmy w Engelbergu przed świętami i we wtorek w Oberstdorfie. W obu seriach nie miał korzystnych warunków, a mimo to poradził sobie znakomicie. Skoki na 125 oraz 132,5 metra, przy bardzo wysokich notach za styl, pozwoliły mu zająć 2. miejsce. Minimalnie lepszy okazał się tylko Karl Geiger.

- Skoki Kamila były naprawdę dobre i bliskie ideału. Ideału jednak nie ma, zawsze znajdzie się coś, co będzie można jeszcze ulepszyć - podkreśla Jakub Kot, były skoczek narciarski, obecnie ekspert Eurosportu. 

Co zatem stało się, że po kilku niezłych konkursach, Stoch zrobił krok do przodu i walczy o trzecie w karierze zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni

ZOBACZ WIDEO: Apoloniusz Tajner mówi o problemie polskiego sportu. "Andrzej Stękała to przetrwał i teraz odbiera nagrodę"
 

- Przede wszystkim lepiej wyglądają prędkości Kamila na progu - zwraca uwagę Jakub Kot i dodaje: - W Planicy, na MŚ, miał z tym spore problemy. W Oberstdorfie jego prędkości były naprawdę bardzo solidne, co od razu przełożyło się na super wynik. Jeśli Kamilowi mocno spada prędkość i jego pozycja jest spięta, z tyłu, to trudno jest mu od razu dostać się płynnie nad narty. W Oberstdorfie nie było z tym kłopotu.

- Druga rzecz to wysokość nad bulą. W swoich gorszych skokach Kamil leci bardzo nisko. Co prawda nigdy nie skacze za wysoko, ale musi mieć trochę tej prędkości przelotowej, żeby pokonać bulę i odlecieć dalej w drugiej fazie. W Oberstdorfie latał wyżej i było z czego odlecieć na dole - podkreśla rozmówca WP SportoweFakty. 

Słowa Jakuba Kota potwierdzają liczby. W obu konkursowych seriach Stoch pojechał na rozbiegu na podobnym poziomie jak trzeci Marius Lindvik i czwarty Halvor Egner Granerud. Norwegowie, tak samo jak Niemcy, słyną ze świetnych prędkości. Jeśli w tym elemencie Stoch jest im w stanie dorównać, to jest to znak, że doszedł do bardzo wysokiej formy. 

Po Oberstdorfie trzykrotny mistrz olimpijski do Geigera traci niespełna trzy punkty. To tyle co nic. Za Stochem jest także mocna grupa pościgowa w osobach Lindvika, Graneruda i Eisenbichlera. Tą piątkę stać na bardzo dalekie odległości. Nie wszyscy w tym gronie mają jednak umiejętność cechującą Kamila Stocha. 

- Styl skoków Polaka zachwyca. Tutaj ma przewagę nad Granerudem czy Eisenbichlerem. Regularnie dostaje od sędziów po 19 punktów. Niemiec potrafi polecieć dalej niż Kamil, ale znacznie gorzej ląduje, otrzymuje po 16 punktów, i mocno na tym traci - zwraca uwagę Jakub Kot. 

Drugi konkurs 69. Turnieju Czterech Skoczni odbędzie się 1 stycznia o 14:00 w Garmisch-Partenkirchen. Dzień wcześniej zaplanowano treningi i kwalifikacje.

Czytaj także:
Kamil Stoch znów wielki i na podium! Świetny Andrzej Stękała!
Bez przeliczników Polak sprawiłby niespodziankę. Spadek Kamila Stocha
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl