PAP/EPA / Na zdjęciu: Aleksandra Król

Nadzieje przepadły w ćwierćfinale. I tak należą się im brawa

PS

Oskar Kwiatkowski i Aleksandra Król w ćwierćfinale zakończyli rywalizację podczas drużynowego slalomu równoległego na snowboardowych mistrzostwach świata.

Oskar Kwiatkowski i Aleksandra Król rozbudzili apetyty kibiców na snowboardowych mistrzostwach świata w Bakuriani, zdobywając medale indywidualnie w slalomie równoległym. W środę stanęli przed szansą walki o jeszcze jeden - tym razem w drużynie. I choć zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, kolejnego medalu dla Biało-Czerwonych nie będzie. 

Kwiatkowski i Król zawody rozpoczęli od 1/8 finału, gdzie trafili na reprezentantów Szwajcarii - Gian Casanovę i Ladinę Jenny. Nasz złoty medalista mistrzostw świata jechał jako pierwszy i - choć można mieć zastrzeżenia do jego przejazdu - wypracował przewagę nad rywalami. A Król jeszcze ja powiększyła - Biało-Czerwoni przeszli przez tę faze z przewagą blisko sekundy.

W ćwierćfinale poprzeczka poszła jednak w górę, bo Polakom przyszło mierzyć się z medalistami mistrzostw w slalomie - Andreasem Promeggerem i Sabine Schoeffmann z Austrii.

Kwiatkowski rozpoczął tę rywalizację dobrze, ale i tak minimalnie był wolniejszy od rywala. W pewnym momencie spróbował zaryzykować, aby go doścignąć, a w efekcie wypadł z trasy. Król ruszyła z 1,5-sekundową stratą do Schoeffmann, ale ani przez chwilę nie była w stanie nawiązać z nią walki. W ten sposób Polacy zakończyli udział w mistrzostwach świata.

Wcześniej, w eliminacjach, z zawodami pożegnała się druga para z Polski: Olimpia Kwiatkowska i Michał Nowaczyk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl