Absurdalne przepisy w Rio: ratownik musi pilnować pływaków nawet w finale IO
- Marzę o tym, żeby móc ratować topiącego się Michaela Phelpsa - śmieje się jeden z pracowników zatrudnionych na czas igrzysk na arenie pływaków.
Obserwatorzy zawodów pływackich na Estadio Aquatico Olimpico nie kryją zdziwienia faktem, że podczas rywalizacji o medale olimpijskie na basenie obecny jest ratownik wodny.
- To prawdopodobnie najnudniejsza praca na Rio 2016 - piszą dziennikarze.
Organizatorzy XXXI Letnich Igrzysk Olimpijskich przekonują jednak, że obecność ratowników na basenie olimpijskim wynika z przepisów obowiązujących w Brazylii. Każdy publiczny basen w Kraju Kawy o wymiarach większych niż sześć na sześć metrów musi być strzeżony.
- Ratować topiącego się Michaela Phelpsa? Marzę o takiej sytuacji. Szansa jest jak jeden do miliona, ale jesteśmy na to przygotowani - powiedział mediom Anderson Fertes, 39-letni ratownik z Rio de Janeiro.
Opracował PB
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Mourinho zastraszał piłkarza? "Za takie coś grożą 3 lata"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.