Od ponad 20 lat jest kapłanem. Od 11 - jako proboszcz parafii w Cieplicach. To wieś położona w województwie warmińsko-mazurskim, 15 km od Elbląga. Właśnie w tym zamieszkanym przez ok. 100 tys. ludzi mieście ksiądz Paweł Guminiak realizuje się w zupełnie innej roli, totalnie niezwiązanej z kapłaństwem.
Tam od 10 lat jest prezesem Olimpii Elbląg. To żaden klub z pierwszej łapanki. Występuje w II lidze, ma perspektywy na awans. W tym sezonie co prawda nie poszło (12. miejsce w tabeli), ale może za rok? Ks. Guminiak na pewno będzie się za to modlił.
- Ten sport zawsze był. Od momentu, gdy człowiek poszedł do seminarium, po wyjście z niego, pójście na pierwszą parafię. Po chwili powstał pierwszy klub sportowy, gdzie gromadziła się młodzież. Później, na trudnych terenach, gdzie byłem księdzem, udawało się wyciągnąć niektórych chłopców na dobrą drogę - opowiadał dla TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
Ksiądz-prezes jest mocno zaangażowany w życie klubu i szkolenie młodzieży. Jest na każdym meczu, pilnuje najmniejszych detali. Co ciekawe, ks. Guminiak nie ma też szereg innych zajęć - jest także m.in. wiceprezesem ds. organizacyjno-finansowych w Warmińsko-Mazurski Związku Piłki Nożnej.
Nie wszyscy są fanami działalności ks. Guminiaka. - Są pozytywne i negatywne głosy - stwierdza on sam. Jak podkreśla jednak, zarówno w jego parafii, jak i klubie, nie jest w stanie wszystkich zadowolić.
- Warto podziękować księdzu biskupowi, który nie przeszkadza mi w rozwijaniu pasji. Martwi się w pewien sposób, bo piłka nożna nie jest sportem czystym i przejrzystym. Obdarzył mnie jednak zaufaniem, za co serdecznie dziękuję - podkreślał dla TVP Sport.
Czytaj także:
- Zaskakujący kontrakt w polskiej lidze. Zainwestują w niego duże pieniądze
- Oficjalnie: stałe "dzikie karty" na TAURON SEC przyznane!