Materiały prasowe / Fame MMA / Kasjusz Życiński i Marcin Najman podczas ważenia

Fame MMA 8. Marcin Najman się rozkręca. Znowu uderzył publicznie w "Don Kasjo"

Robert Czykiel

Marcin Najman nic sobie nie robi ze skandalu, który wywołał na gali Fame MMA 8. Odpowiedzialność zrzuca na "Don Kasjo", a teraz jeszcze wyśmiał jego umiejętności w MMA.

Marcin Najman po gali Fame MMA 8 przez dłuższy czas milczał. Pewne jednak było, że to długo nie potrwa. Jeszcze w niedzielę zaczął publikować swoje komentarze w portalach społecznościowych. W żaden sposób nie czuje się winny skandalu, do którego doszło podczas walki z Kasjuszem Życińskim.

Były pięściarz najwidoczniej dopiero się rozkręca. Niedawno zamieścił kolejną wypowiedź na swoim Instagramie. Znowu za całą aferę obwinia "Don Kasjo". W dodatku kpi z niego, że nie umie się bić w MMA.

"Jeżeli ktoś pompuje emocje do rozmiarów niebotycznych, powinien się spodziewać, że można nie wytrzymać. Natomiast dziś już wiem dlaczego Życinski pod żadnym pretekstem nie chciał zgodzić się na MMA! W tej formule jest takim groźny jak Bonus i Lew" - pisze Najman.

"El Testosteron" porównuje "Don Kasjo" do jedynych rywali, z którymi wygrał w Fame MMA. Konkretnie chodzi o Piotra "Bonusa BGC" Witczaka i Dariusza "Lwa" Kaźmierczuka.

Najman w niecodziennych okolicznościach zakończył swoją karierę w Fame MMA. Z Życińskim walczył na zasadach boksu, ale najpierw go obalił, a potem kopnął. W efekcie sędzia go zdyskwalifikował i to nie był koniec historii. Kiedy do klatki wtargnęli ochroniarze, to 41-latek chciał go pobić.

Szykuje się ogromna kara dla Marcina Najmana. Szef Fame MMA zdradził szczegóły >>

Fame MMA 8. Marcin Najman skomentował swoją walkę. "Może się człowiek zagotować" >>
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl