Instagram / instagram.com/sawardega_wataha/ / Sylwester Wardęga

Gwiazdor Fame MMA po operacji. "Trzymali kciuki, ale za słabo"

Igor Kubiak

Po ostatniej walce na Fame MMA Sylwester Wardęga był zmuszony przejść operację. Znany YouTuber po zabiegu zasugerował, że wiele osób mogło życzyć mu śmierci. - Nie ma tak łatwo - odpowiedział.

W ostatni czwartek Sylwester Wardęga kontaktował się ze swoimi fanami ze szpitalnego łóżka. Okazuje się, że zawodnik Fame MMA musiał przejść operację kolana, które uszkodził na treningu przed ostatnią walką.

"Zaraz operacja, nie czas umierać" - napisał Wardęga na swoim Instastory tuż przed zabiegiem. Z fanami ponownie połączył się... 3 minuty po przebudzeniu. Właśnie wtedy zasugerował, że część influencerów mogła życzyć mu śmierci.

- Przeżyłem, influencerzy trzymali kciuki, ale za słabo. Kurczowo trzymam się życia, bo cóż nam pozostaje (...) Dużo wsparcia dostałem od was. To jest miłe, że ktoś się martwi. Nie znamy się, ale to jest miłe. Było pewnie dużo osób, które życzyły mi kaput, influencerzy, ale nie ma tak łatwo - przyznał.

Wardęga uszkodził więzadła w prawym kolanie przed walką na październikowej gali Fame MMA 11. Z tego względu w ostatniej chwili zmieniono formułę jego pojedynku z Danielem "Danny" Ferrerim - zamiast MMA widzowie oglądali starcie na zasadach bokserskich w małych rękawicach.

Mimo kontuzji, która wyraźnie doskwierała mu w oktagonie, Wardęga przeboksował dwie pełne rundy, po których poddał się. Był bardzo rozbity i nie był w stanie już walczyć. Po walce zapowiedział też zakończenie kariery w roli zawodnika Fame MMA (więcej TUTAJ).

Czytaj także:
Sylwester Wardęga zmasakrowany. Tak wyglądał po walce (wideo)

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Chalidow dostał z "liścia". Tak zareagował
 

< Przejdź na wp.pl