Getty Images / Na zdjęciu: Iga Świątek i Karolina Muchova

Wielka rywalka zażartowała z Igi Świątek. "Liczę, że zdążę!"

Tomasz Skrzypczyński

- Teraz czeka mnie prysznic. Mam nadzieję, że gdy skończę Iga będzie jeszcze grać swój mecz - śmiała się Karolina Muchova po awansie do II rundy turnieju BNP Paribas Warsaw Open.

Karolina Muchova miała zaskakującą dużo problemów z awansem do II rundy turnieju BNP Paribas Warsaw Open. Czeszka pokonała Alaksandrę Sasnowicz, ale potrzebowała do tego trzech setów (4:6, 7:6, 6:2).

Tenisistka, która jeszcze kilka tygodni temu walczyła jak równy z równym z Igą Świątek w finale French Open przyznała po meczu, że moment utraty koncentracji w pierwszej partii wiele ją kosztował.

 - Myślę, że mecz rozpoczęłam bardzo dobrze, prowadziłam 4:1. Wtedy jednak doszło u mnie do kilku zawahań, co moja rywalka szybko wykorzystała. Trochę przysnęłam i musiałam już odrabiać straty - oceniła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Benzema nieszczęśliwy w Arabii Saudyjskiej? Ten film jest wymowny 

Prawdziwym popisem był tie-break w drugiej partii, który Muchova wygrała 7:0!

 - Tak, myślę, że rozegrałam go znakomicie. W trzecim secie byłam już bardziej agresywna, wróciłam do swoich podstaw i to przyniosło efekt. Jestem bardzo zadowolona ze zwycięstwa, bo był to trudny mecz.

Jedna z największych gwiazd turnieju w Warszawie wyznała, że od wspomnianego French Open czas biegnie tak szybko, że nie miała jeszcze możliwości odpoczynku i że nie do końca jeszcze doszło do niej, jaki osiągnęła w Paryżu sukces.

 - Wszystko dzieje się tak szybko: Roland Garros, potem Wimbledon, teraz przejście na korty twarde. Czy coś się u mnie zmieniło po grze w finale w Paryżu? Odczuwam delikatnie większą rozpoznawalność, ale też większą presję. To jednak normalne.

Kilkadziesiąt minut po zakończeniu meczu reprezentantki Czech na kort wyszła Iga Świątek. Dodajmy, że obie zawodniczki mogą spotkać się w finale warszawskiej imprezy. 

 - Czy będę oglądać jej mecz? Teraz mam w planach prysznic. Mam nadzieję, że po nim Iga jeszcze będzie grać - zażartowała na koniec.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl