PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Marta Domachowska

Tenis zamieniła na padel. Legendarna zawodniczka nie zapomina o rodaczkach

Jakub Fordon

Do czwartku (9 listopada) trzeba było czekać na pierwszy mecz reprezentacji Polski w ramach Pucharu Billie Jean King. Biało-Czerwone, które zmuszone są radzić sobie bez Igi Świątek otrzymały wsparcie od samej Marty Domachowskiej.

Karierę sportową ma za sobą Marta Domachowska, która swego czasu była liderką naszego kraju. Mimo to udało jej się wygrać tylko jeden turniej rangi WTA i to w dodatku w ramach rywalizacji w deblu.

W singlu ta sztuka jej się nie udała, ale mimo to znalazła się na 37. miejscu w światowym rankingu WTA. Reprezentowała także Polskę w Pucharze Federacji, a teraz przerzuciła się na inną dyscyplinę.

Zakończyła karierę w 2015 roku. Wciąż wspiera rodaczki


Razem z Agnieszką Radwańską możemy oglądać ją w zmaganiach padlowych. W ostatnim czasie zrobiło się głośno o duecie, który po karierze tenisowej skupił się głównie na rodzinie, ale nie porzucił oczywiście sportu.

ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży 

Ponadto Domachowska nie ukrywa, że wciąż wspiera polskie tenisistki. - Najważniejsze starty Polek śledzę, więc myślę, że tu (w Pucharze Billie Jean King - przy. red.) będzie tak samo. Na pewno trzymam kciuki za nasze rodaczki - wyznała Domachowska w rozmowie z WP SportoweFakty.

W miniony weekend dobiegła końca rywalizacja w kończącym sezon turnieju WTA Finals. W nim najlepsza okazała się Iga Świątek, która tym samym drugi rok z rzędu zakończy jako liderka światowego rankingu WTA.

"Grała naprawdę fenomenalnie"


Tak wielkiej imprezy z udziałem naszej tenisistki 37-latka nie mogła przegapić. Mimo że tenis nie cieszy się u niej sporym zainteresowaniem i oglądanie spotkań nie jest częste, to najlepszą obecnie zawodniczkę w akcji zobaczyła.

- Szczerze mówiąc robię to rzadziej. Trochę z meczu Igi obejrzałam - Iga grała naprawdę fenomenalnie, to trzeba przyznać - podkreśliła nasza rozmówczyni.

Sam turniej WTA Finals nie został pozytywnie odebrany. Organizatorzy nie zadbali o to, by był on świętem zwieńczającym sezon. - Szczerze mówiąc nie zagłębiałam się w ten temat aż tak, mogę wypowiedzieć się jedynie od strony widza samych starć - jedyne co to wiem, że były tam ogromne problemy pogodowe - wyznała Domachowska.

- Na pewno było to ciężkie dla zawodniczek - grać, czy być stuprocentowo gotowym i skupionym, w końcu nie było możliwości trenowania, mecze były przekładane i przerywane. To duże rozproszenie, przez które ciężko utrzymać koncentrację i formę na wysokim poziomie - zaznaczyła.

Domachowska i Radwańska na mistrzostwach Europy


Sporym zaskoczeniem było to, że w kadrze padlowej reprezentacji Polski znalazły się nazwiska wielkich polskich tenisistek. W końcu mówimy o zawodniczkach, które postawiły na ten sport praktycznie czysto rekreacyjnie.

- My od jakiegoś czasu gramy z Agnieszką, co prawda czysto dla przyjemności, bo tylko raz w tygodniu. Obie lubimy grać w padla, więc udało nam się dostać do kadry. Mamy już pierwszą ekipę, w której jest Ola Rosolska i Zosia Piórkowska. Cieszymy się, bo gramy od roku i po tym roku udaje nam się nawiązywać z nimi coraz więcej rywalizacji - oceniła żona Jerzego Janowicza, który po karierze tenisowej również próbuje swoich sił w padlu.

- Skutecznie podnosimy nasz poziom, nawet grając tylko raz w tygodniu, więc cieszymy się, że udało nam się zakwalifikować, otrzymać możliwość zagrania z dziewczynami z Europy i sprawdzić na jakim poziomie jesteśmy - podsumowała.

Niewiele brakowało, by Polki przywiozły medal z imprezy w portugalskim Oeiras. Wystąpiły bowiem w meczu o trzecie miejsce, ale lepsze okazały się zawodniczki z Kraju Basków.

Powoli krystalizuje nam się coraz mocniejszy zespół Polski w padla. Domachowska zapowiedziała, że wciąż będziemy oglądać ją razem z "Isią".

- Na pewno będziemy dalej grały w padla, chociaż na razie i tak gramy tylko raz w tygodniu - nie są to więc treningi częste, czy bardzo intensywne. Naszym następnym startem będą mistrzostwa Polski, które będą miały miejsce w grudniu - potwierdziła nam była tenisistka.

Tak żyje się po karierze


- Nie gram już dziesięć lat, więc zdecydowanie mogę powiedzieć, że przyzwyczaiłam się już do życia bez tenisa. Teraz zajmuję się głównie dzieckiem - opowiedziała 37-latka o tym, co dzieje się u niej, gdy nie kontynuuje już kariery tenisowej.

Podkreśliła przy tym, jak ważną rolę w jej życiu odgrywa padel, który zyskał na popularności. Jeżeli w naszym kraju rywalizują w nim tak wybitne postacie, to prędzej czy później sport ten zyska rozgłos.

- Mówiąc szczerze mogę powiedzieć, że dużo radości przyniosła mi rywalizacja na kortach padlowych. Była to swojego rodzaju jakaś adrenalina - na pewno mniejsza niż za czasów grania w tenisa, ale nie ukrywajmy, przyjemnie jest wrócić do rywalizacji - wyjawiła Domachowska.

- Prostszej, bo nie ukrywajmy, padel jest prostszym sportem od tenisa, zwłaszcza dla nas - tenisistów. Jest mniej męczący i mniej wymagający - dodała.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl